Aniu, juki zrobiły mi miłą niespodziankę.
Kilka lat miałam je w złym miejscu, malutkie sadzonki nie rosły. Jesienią 2014 roku wylądowały na słoneczku przy tarasie. I zaczęły nabierać masy. Rok temu zakwitła jedna, w tym roku dwie pozostałe. Z pokroju wygląda, że są różne odmiany, ale to mi nie przeszkadza.
Nawet mszyc nie mają w tym roku. Zdrowiutkie
Red Baron w końcu zaczął być widoczny. A sadziłam po kilka źdźbeł w szpalerze
Niestety ML nie obudziły się po zimie i nie mam tła. Na ten moment posadziłam za plecami jeżówki i stipę. Ale kiepsko to widać...
Tu będzie murek, a na nim bluszcz się wepnie
Juzia, jeszcze kawał przed nami, aby był już koniec. Ale cieszę się z tego, co jest, jest spora różnica
Najlepszy dowód, ze w niedzielę e-Mowi nie chce się pakować, by jechać do pracy
Mówi, ze za kucharza i ogrodnika może w domu robić i nigdzie nie wyjeżdżać. No ... jak wygram w totolotka, to może ... tylko bym musiała choć raz skreślić los