Ewa, czosnki posadziłam rok temu do małych doniczek. Nie doczytałam, jakie mają być duże... Korzenie się rozrosły, miały za sucho i 3 padły, zanim wypuściły kwiat. Szybko je wykopałam i wsadziłam bez doniczek do ziemi.
Muszę sprawdzić, jak się mają.
W jedną cebulę Mont Everest i w jednego Gladiatora wlazł robak i je zjadł. Jak glizda jakaś. Podobnie pożarło mi żonkile. Miałam kilka cebul. Teraz mam obawy, żeby się sytuacja nie powtórzyła.
Doniczka, w którą sadzisz po jednym czosnku powinna być spora.
Toszka zostawia cebule do września, czyli do teraz, wykopuje, dzieli, daje nowy kompost. I znowu zakopuje w październiku.
Żurawki mają się dobrze. Wszystkie się przyjęły.
Musiałam dwa tygodnie czekać z posadzeniem, bo tam się chodziło, by nową trawę podlewać.
Zbyszek w niedzielę podlewał i chyba zalał strumieniem wody Melicę, bo marudził, że leży na ziemi. I że mam ją wypielić, bo jest bałagan
A mi się podoba
Wczoraj pieliłam przy werbenie, gdzie rosły Grosse Fontanne. Te, które zmarzły. Jeden rośnie w śladowych ilowciach, ale jest. Odbił bokiem od korzenia i wyszedł ciut dalej.
Ale fajnie.