Przyszłam z pracy o 15.00, wypiłam kawę na tarasie i zastanawiałam się, co najpierw robić? Bo tyle tego jest. Trawy do ścięcia, hortensje...
Oczywiście wszystkiego nie zrobiłam. Ani połowy. Ani ćwierci ...
Jak już uzbierałam pierwszą taczkę odpadów, okazało się, że muszę zrobić porządek z kompostownikiem, trzeba było przerzucić pryzmę, mieszająć ją z obornikiem. Przez zimę brakowało odpadów zielonych, były tylko te z kuchni, trzeba było przełożyć...
Złapałam słońce, styrałam się, jak na ogrodniczkę przystało... Ale zawsze do przodu. Przy okazji fotki cyknęłam. I teraz leżę na kanapie w pozycji półsiedzącej i nie mam siły odpalić kompa i zgrać fotek.

W końcu odpaliłam

Kilka fajnych ujęć było.
Miedzy innymi koty w błogim lenistwie i promieniach słońca rozciągały się na tarasie.
One odpoczywały, a ja pracowałam

Taras trzeba umyć, pewnie zrobimy to w sobotę...
Zrobiłam dziś rabatę przy tarasie...