Dzisiaj był pan od płotu. Zleciliśmy mu dospawać gęściej tralki. Tak, by ani nasza Tola nie przechodziła na zewnątrz, ani inne pieski na naszą posesję.
Wypuściłam ją na chwilę na dwór, chciała swoimi starymi ścieżkami zwiać na ulicę i się zdziwiła, że się nie da ... Ale chwila nieuwagi i chyba przecisnęła się przez ciasne tralki w bramie - tam pan jutro będzie kończył... Zobaczyłam, że biega po polu, załatwiła się i wróciła na zawołanie. Przez tydzień wyprowadzana na pole na smyczy przyzwyczaiła się, że tam jest jej ubikacja