LyraBea
10:05, 20 kwi 2016

Dołączył: 28 cze 2015
Posty: 1240
dominika_
BasiaLT
Anusia
AnnaCh
Dominika11
Agatek
Bardzo się cieszę, że zaglądnęłyście do mnie. Myślałam, że wątek przejdzie niezauważony a tu taka mila niespodzianka. Ja również lecę do Was zajrzeć i się przywitać.
Co do domku, miło mi, że się spodobał. Ja się z moim Edziu (bo tak nazywa się projekt) zakochałam od pierwszego wejrzenia. Projekt kupiłam oczami. Spodobała mi się wizualizacja i już nic innego się nie liczyło. Nawet nie zastanawiałam się czy wnętrze funkcjonalne czy nie. Po prostu chciałam mieć TEN dom. W dobie mody na budowy nowoczesne, proste bryły, na antracyt i biel (które zresztą bardzo mi się podobają), ja marzyłam o domu tradycyjnym, z czerwonym dachem, wykończonym drewnem, kamieniem. Marzenie się zmaterializowało. Teraz przede mną trudniejsze wyzwanie - OGRÓD.
Marzy mi się ogród, w którym znajdzie się miejsce na wiele gatunków nasadzeń. Drzewa poprzetykane krzakami, bylinami, trawami. Może mini zagajnik z brzózek. Z krętą ścieżką, z zawijasami, falistymi rabatami.
Na razie mam rozrysowany prosty projekt z wytyczonym brzegiem rabat dookoła, przy płocie, który niebawem pokażę. Bazuję na okręgach, gdyż najłatwiej mi wtedy będzie samej rabaty wytyczyć. Potem będę go rozbudowywać o kolejne rabaty i z Waszą pomocą zagospodarowywać roślinnością.
A teraz kolejna część mojej historii - marzec, kwiecień 2015 roku.
Z poprzedniego ogrodu wykopałam sporo bukszpanów, różaneczniki, bzy, juki, pęcherznice, jakieś pojedyncze tujowate okazy i trochę innych różności. Musiałam zabrać wszystko naraz, więc czasu miałam niewiele. Chciałam jak najszybciej rośliny posadzić, żeby ich nie stracić. Jak wspomniałam, nawieziony miałam teren tylko wokół domu, więc to tu skupiłam wszystkie rośliny.
I tak, od strony wjazdu (wschodnia część ogrodu) przygotowałam taką robatę:
Wzdłuż podjazdu wygospodarowałam 120cm na nasadzenia:

Po uporządkowaniu wyszło mi tak:
A od wschodu, w zacisznym miejscu umieściłam dosyć leciwe i zmarnowane okazy różaneczników nie wróżąc im za bardzo przyszłości, bo zmasakrowane były niebożebnie podczas wykopywania i transportu.
Potem wróciłam do prac przed domem, od strony ulicy. Zaczęłam sadzić tuje żeby już rosły i kiedyś zasłoniły nas od ciekawskich oczu przechodniów (kiedy one urosną
).
Przy okazji pozdrawiam ze zdjęcia.
c.d.n.
BasiaLT
Anusia
AnnaCh
Dominika11
Agatek
Bardzo się cieszę, że zaglądnęłyście do mnie. Myślałam, że wątek przejdzie niezauważony a tu taka mila niespodzianka. Ja również lecę do Was zajrzeć i się przywitać.
Co do domku, miło mi, że się spodobał. Ja się z moim Edziu (bo tak nazywa się projekt) zakochałam od pierwszego wejrzenia. Projekt kupiłam oczami. Spodobała mi się wizualizacja i już nic innego się nie liczyło. Nawet nie zastanawiałam się czy wnętrze funkcjonalne czy nie. Po prostu chciałam mieć TEN dom. W dobie mody na budowy nowoczesne, proste bryły, na antracyt i biel (które zresztą bardzo mi się podobają), ja marzyłam o domu tradycyjnym, z czerwonym dachem, wykończonym drewnem, kamieniem. Marzenie się zmaterializowało. Teraz przede mną trudniejsze wyzwanie - OGRÓD.
Marzy mi się ogród, w którym znajdzie się miejsce na wiele gatunków nasadzeń. Drzewa poprzetykane krzakami, bylinami, trawami. Może mini zagajnik z brzózek. Z krętą ścieżką, z zawijasami, falistymi rabatami.
Na razie mam rozrysowany prosty projekt z wytyczonym brzegiem rabat dookoła, przy płocie, który niebawem pokażę. Bazuję na okręgach, gdyż najłatwiej mi wtedy będzie samej rabaty wytyczyć. Potem będę go rozbudowywać o kolejne rabaty i z Waszą pomocą zagospodarowywać roślinnością.
A teraz kolejna część mojej historii - marzec, kwiecień 2015 roku.
Z poprzedniego ogrodu wykopałam sporo bukszpanów, różaneczniki, bzy, juki, pęcherznice, jakieś pojedyncze tujowate okazy i trochę innych różności. Musiałam zabrać wszystko naraz, więc czasu miałam niewiele. Chciałam jak najszybciej rośliny posadzić, żeby ich nie stracić. Jak wspomniałam, nawieziony miałam teren tylko wokół domu, więc to tu skupiłam wszystkie rośliny.
I tak, od strony wjazdu (wschodnia część ogrodu) przygotowałam taką robatę:

Wzdłuż podjazdu wygospodarowałam 120cm na nasadzenia:

Po uporządkowaniu wyszło mi tak:

A od wschodu, w zacisznym miejscu umieściłam dosyć leciwe i zmarnowane okazy różaneczników nie wróżąc im za bardzo przyszłości, bo zmasakrowane były niebożebnie podczas wykopywania i transportu.

Potem wróciłam do prac przed domem, od strony ulicy. Zaczęłam sadzić tuje żeby już rosły i kiedyś zasłoniły nas od ciekawskich oczu przechodniów (kiedy one urosną

Przy okazji pozdrawiam ze zdjęcia.

c.d.n.

____________________
Beata
Beata