Anula na wakacjach jesteś?

Uuuuffff, wróciłam wczoraj późnym wieczorem. Pogoda w Wiedniu była lepsza niż u nas, ale też akurat przechodziło ochłodzenie, było 11 stopni. Wiosna jest tam już w pełni, forsycje i wiosenne drzewka kwitną pełną para, jest cudnie kolorowo. Do kwitnienia szykują się już lilaki.

Mirelka niestety to nie wakacje. Dosyć wyczerpujący wyjazd służbowy.

Moje biedne róże, które przyjechały we wtorek przeleżały sobie rzucone na balkonie do dzisiejszego poranka. Dopiero rano wstawiłam je do wody. Dołączyła do nich druga partia z innej przesyłki. I teraz mam całą balię róż na balkonie bez szansy na rychłe wsadzenie na docelowe miejsce. Oj mają te rośliny ze mną ciężki żywot, muszą być twarde.

Anula, u mnie już stoją we wodzie

Jola zdziwiłabym się, gdyby było inaczej

Anula długi nie mogą stać w wodzie. Kiedy chcesz je posadzić?

Aniu, musimy stawiać na takie rośliny, które sobie bez nas, w razie czego, poradzą taki nasz los

Mirelka długo ich w tej wodzie trzymać nie będę. Niestety powędrują jeszcze tymczasowo do doniczek, na razie nawet ich na działce nie bardzo mam gdzie zadołować. Mam nadzieję, że do końca kwietnia uporam się z robotami ziemnymi dla nich. Święta mi nie pasują.

Asia ale takie zaprawione w bojach są bardziej odporne. U mnie wszystko musi przejść etap "balkonowania". Oby jak najkrótszy. Na szczęście jakoś w tym roku (przynajmniej na razie) udaje mi się w miarę powstrzymać przed niekontrolowanymi zakupami.

Wczoraj było szykowanie miejsca na nowe róże, ale końca tej operacji nie widać. Ten żółty piach mnie dobija, nie wiem ile taczek wczoraj tej makabry wczoraj wywiozłam.

Ale troszeczkę mojej skromnej wiosny, kilka niskich żonkili, chyba jesienią dosadzę więcej.





Hakone przeżyła i wypuszcza:


I kiełkują, uwaga .... krokusy. Chyba w maju będą kwitły:

Malutkie bergenie Flirt:


Hiacynty między sporobolusami:




I jeden kwiatek narcyzika:

Na hostowej też zaczyna się ruch, hosty wystawiają kły, ale jeszcze malutkie. Na razie widać tylko świecznice i brunnery: