Chyba już dawno nie było tak pięknego dnia w listopadzie jak dzisiaj. Aż przyjemnie było popracować, zgrabiliśmy ponad trzydzieści 50-litrowych worów liści. Samych igieł sosnowych zgrabiłam dwa worki, zostały odstawione, będzie dla kwasolubów w przyszłości

. Odstawione też na kompostowanie po kilka worków z liśćmi brzozowymi i dębowymi. Udało mi się też posprzątać na rabacie przytarasowej, z tej niewielkiej w sumie rabaty wygrabiłam dwa worki śmieci. Chodziło mi przede wszystkim o to aby wysprzątać liście róż. Niektóre już łyse ale Dieter Mueller zupełnie jakby nie czaił, że to już listopad

. Na pozostałych rabatach bałagan niestety został.
Takim dywanem igiełkowym mam usłaną całą rabatę ruderową:
Może uda się za tydzień jeszcze trochę ogarnąć, jak pogoda dopisze.