Poodpisywałam na zaległe posty, miałam pobiegać po Waszych wątkach, ale mnie eM na kanapę na film zaciągnął.
Haniu czytałam u Ciebie o opryskach mocznikiem. Trochę za późno chyba to zrobiłam, przy okazji prysnęłam również na róże, też wyczytane u Ciebie

. O propionianie muszę jeszcze doczytać. Generalnie to ja mam zdecydowanie za mało czasu na ten ogród. Dzisiaj wpadłam, opryskałam, ścięłam padnięte hosty, przekwitnięte floksy, rudbekie, jarzmianki. Posprzątałam opadnięte liście róż, zadołowałam 11 doniczek, zadołowałam kilka wykopanych roślin, przekopałam ok. 20 m2 przy bramie no i trzeba było się zbierać do domu. Liści leży już dużo, ale to zostawiłam na za tydzień.
Kasiu hibiscusowie to się już chyba coś pomerdało

. Tynk na ruderze zostawiam bez komentarza

.
Johanka karmelowe hosty poszły już dzisiaj pod nóż

. No jesień psze pani panoszy się coraz szerzej. A sporobolusy też złapały więcej żółtego koloru: