Gosia powiem Ci, że kiedy słońce podświetliło sporobolusy to tak mnie ten widoczek oczarował, że natychmiast porzuciłam kopanie, poleciałam po aparat a potem siadłam i siedziałam i się gapiłam. No w końcu chyba dla takich chwil swego rodzaju samozachwytu tworzymy te nasze ogrody.
Obiecałam komuś zdjęcie całej rozplenicy Viridescens, oto ona w całej okazałości na moim zabałaganionym przechowalniku. Teraz widać bardzo dobrze, że tworzy masywną kępę liściową a koty są na czubku. No nie przemawia do mnie.
Aniu, jesienne przebarwione hosty są cudowne, mimo, że już nie zdobią swoimi pięknymi idealnymi liśćmi, mają w sobie cś rozmatycznego, przemijającego. Niektórzy wycinają je, bo niby szpecą, a mi się bardzo podobają.
Sporobolusy ehhhhh