A to już mój ogród tu kiedy a w sumie to jeszcze w sobotę był mostek



ten korzeń to od świerka, którego wyrwało i stad ta dziura, która jeszcze nie dawno była łagodnym zejściem do strumyka



plątanina gałęzi rożnej maści, z tego brzegu to stojąc w strumyku to wysokość brzegu jest ok 2m a woda była ponad i zalała sąsiada pszenicę





i znalazł się nasz mostek kilkanaście metrów dalej, zatrzymał się na drzewach sąsiada, nie mam pojęcia jak go stamtąd wyciągnąć bo belki są długie na ponad 7m i ciężkie

Miejsce po mostku od strony ogrodu









Ale w sumie to nie jest jeszcze tak tragicznie i zniszczyło tylko to co przy strumyku. Z drugiej strony ogrodu trochę skalniak wypłukało i kamienie ze schodków.
Mogło być gorzej.
Ale roboty będzie, żeby to jakoś ogarnąć, zwłaszcza ten mostek

A teraz trochę fotek z przed armagedonu na szczęście nie uległo zniszczeniu tylko trochę zmoczone i podtopione .

Na kołki nie zwracać uwagi ale są konieczne do siatki przeciw sarnom, pomimo tego że ogrodziliśmy ( już nie aktualne bo woda zniszczyła dużą cześć) to mendy i tak jakoś właziły.
Ale dzięki siatkom od kilku lat mogę się cieszyć kwitnącymi różami

W tle miedzy trawą widać mój były mostek .

A powojnik mnie zaskoczył obfitością kwitnienia, muszę tam dosadzić jeszcze jeden jakiś jaśniejszy i kwitnący na lipiec/sierpień

Jola .....masakra -ile zniszczeń ....z żywiołem się nie wygra niestety ....
....wiadomo,że przykro ,jak nasza praca idzie na marne .....

ale na szczeście domek stoi ,a resztę ogarniesz pomalutku .....

przed ulewą śliczne fotki jak Ci ładnie różyczki kwitły

kerii napisał(a)

świetne połączenie hakonki z hostą do odgapienia
tak poza tym ,to te Twoje hakonki niesamowite są -ile mają lat ? moje to takie biedy przy Twoich

Magleska napisał(a)

Jola .....masakra -ile zniszczeń ....z żywiołem się nie wygra niestety ....
....wiadomo,że przykro ,jak nasza praca idzie na marne .....

ale na szczeście domek stoi ,a resztę ogarniesz pomalutku .....

przed ulewą śliczne fotki jak Ci ładnie różyczki kwitły

No niestety na przyrodę nie ma mocnych, odwdzięcza się nam za to co z nią wyprawiamy, szkoda tylko , że nie doświadcza tych co ją tak bardzo niszczą , choć wszyscy nawet ci najbardziej eko mimo wszystko mają swój udział w degradacji środowiska.

Ostatnia taka fala co woda na strumyku była tak wysoko i zalała tą rabatę przy strumyku, była jakieś 10 lat temu, ale nigdy mostka nie porwała, inne były zniszczone a nasz zawsze stał. Częściej mi ogród zalewało od drugiej strony,woda płynąca z góry i drogi.
Ale pocieszam się, że mogło być gorzej, ważne ze do domu się nie wlało resztę jakoś ogarniemy z nadzieją, ze przez następne kilka lat będzie spokój.

A tu widok zniszczonego kawałka z przed ulewy

Bardzo wam współczuję masakra, ten rok tak wiele osób doświadcza To prawda ludzie sami sobie na to zapracowali....