Witam wszystkich po pracowitym długim weekendzie!
Do moich pomysłów nikt nie zgłosił zastrzeżeń, więc przyjmuję że zostały zaakceptowane.
Tymczasem pokazuję efekty naszych prac weekendowych: z drugiej strony, w głębi ogrodu mąż porobił krawężniki (nie obyło się bez zmian w stosunku do planu), tato nawiózł ziemi, a ja głównie przesadzałam rośliny.
dla przypomnienia - tak było jeszcze tydzień temu:
a tutaj z nieco dalszej perspektywy
Wywaliłam migdałka, którego tam z tyłu widać, bo chorował, wywaliłam tą wierzbę ze środka, bo też kiepsko sobie tam radziła.
Aktualnie plan jest taki: po prawej, zacienionej stronie będą bukszpany, hortensje, funkie, bodziszki, żurawki, ewentualnie jakiś ostrokrzew czy rododendron (rabaty 5 i 6 na planie).
Na drugim zdjęciu widać chorującą jodłę/thuję(?). od paru lat usycha mi od dołu. tato twierdzi, że zaatakował ją jakiś grzyb i jest nie do uratowania. Nie przyjmuję tego do wiadomości i na razie zasłaniam tylko ten dół ostrokrzewem. Ma tato rację? Faktycznie chora i trzeba wyciąć? BARDZO bym nie chciała tego robić.
Po nasłonecznionej stronie (rabata 7) są w tej chwili:
na prawo od tarasu: dwa bukszpany, jukka karolińska, piwonie, rozchodnik, lawenda, dojdzie jakaś rogownica, rojniki itp.
dookoła tarasu mam na razie tawułkę, floksy i jakiś czosnek i trochę bałaganu, którego jeszcze nie zdążyłam ogarnąć.
Dorzuciłabym jeszcze jednego bukszpana, jakieś drzewko dla cienia (robinia? wiśnia piłkowana?)i będę myślała nad jakimiś bylinkami.
Jak Wam się to wszystko widzi?