Hej kochane. Jestem, jestem. Tak jakoś ta wiosna , nie wiosna nie nastraja mnie optymistycznie i siedzę cicho.
Coś tam robię ale na zwolnionych obrotach póki co. Czekamy na otwarte markety budowlane by zacząć altanę. Musimy pracę zacząć od podłogi a waham się jeszcze z doborem materiału. Albo deska kolpozytowa albo gres drewnopodobny. Muszę obejrzeć, pomacać

Z wieści ogrodowych zła jest taka, że magnolia, która miała być Lennei Alba niestety nią nie jest i dalej muszę szukać. Jutro jadę na objazd okolicznych szkółek. Jakby ktoś w okolicy widział takowe to dajcie znać, potrzebne mi 2 ładne sztuki

Jeszcze jedna wiadomość to taka, że chyba ktoś kupił tę zaniedbaną działkę obok naszej, tę na której rośnie ten niby lasek za moją kwaśną rabatą. Na razie nic bliżej nie wiem, tak czy siak coś się tam pewnie zmieni. Już myślę, że chyba trzeba będzie dosadzić żywopłoty. Na kwaśnej mam na szczęście choiny ale dalej pod sosnami chciałam bluszcz na siatce puścić, nawet już posadziłam. Teraz chyba go muszę wykopać bo jak obok nie będę mogła wejść by go przycinać to bez sensu. Na razie zbieram myśli co z tym fantem począć.
Czekam na lepszą pogodę by porobić fotki. Zaraz będzie kwitła magnolia, świdośliwy, Pissardii. Może mróz wszystkiego nie zetnie.