O rozmnażaniu róż napiszę u Ciebie, żebyś miała pod ręką taką instrukcję...Otóż w czerwcu, kiedy są już młode przyrosty gałązek różanych, obcinam dość długą...obrywam wszystkie liście od dołu( zmniejszam parowanie poprzez liście) zostawiając jedynie ze 2 u góry (żeby widzieć, czy żyje)...Prętem robię głęboki otwór w ziemi (w zacienionym miejscu) badylek zanurzam w ukorzeniaczu do półzdrewniałych i wkładam w dziurkę w ziemi...najgłębiej jak się da...ziemię wokół ugniatam i zaczyna się od tego momentu codzienne podlewanie sadzonki...Po ok 2 miesiącach powinny pokazać się pierwsze listki, jest to oznaka, że badylek ukorzenia się, a jeżeli nie, to zostawiam tak do wiosny i wówczas samo się pokaże, czy roślinka żyje, jeżeli tak, to po roku przesadzam na docelowe miejsce...ot i wszystko...Powodzenia...

Najlepiej takich gałązek nawtykać kilka, to jest większa szansa, że którąś się uda ukorzenić...Mając swoje róże nic się nie traci gdy się nie przyjmie...Ale z doświadczenia wiem, że warto...I chociaż gotowe sadzonki róż w sprzedaży mają niewielką cenę, to ja i tak mam więcej satysfakcji z własnych, ukorzenionych przez siebie sadzonek, chociaż ten proces trwa dość długo...Jednakże, dla własnej radości warto...