Ewo, sprawdziłam, to mi nie wygląda na tą zdobniczkę. Ale dobrze wiedzieć, że takie paskudztwo w ogóle istnieje. Do zeszłego roku nie wiedziałam o istnieniu czegoś takiego jak trociniarka czerwica, i omal nie straciłam trzech dorodnych osik. Pogotowie Ogrodnicze musiało interweniować, i drzewka odżyły. To te na pierwszym zdjęciu:
Też nie znam większości odmian moich liliowców. Kupowałam na początku jako tzw. siewki. Niektóre są całkiem zwyczajne. Inne jak np. żółty o olbrzymich kwiatach są bardzo piękne, ale nie znam nazwy Tylko kilka mam oznaczonych: Crimson Pirate (spider), Bella Lugosi, Always Afternoon, Silent Sentry, maleńkie Bummble Bee i podobne do nich Stella d'Oro.
Kasiu, wygląda na to, że jeden z moich to ten Always Afternoon. A ten Lugosi też fajny, ma taki intensywny kolor. Chyba też sobie sprawię.
Kilka obrazków z dzisiejszego spaceru: