A propo ogrodu w weekend majowy chcąc nie chcąc czekało mnie cięcie żywopłotu na lawendowej... wypatrzyłam na niej miodówkę bukszpanową tzn... we wczesnym stadium, pełno białych jakby wełnianych niteczek... trzeba było na szybko ciąc i robić oprysk... żeby było ciekawiej zakupione bukszpany na żywopłot w gaiku brzozowym przyjechały także z takim towarzystwem

Kolejno pryskałam umbry na zgniliznę mam nadzieję, że już powinno być ok....
Potem Conikę - przędziorek zaatakował go na maksa jak żadnego roku...
Jeden buks złapał grzyba - także po oprysku, obecnie pod obserwacją
Niepokoił mnie też mój rodek na nóżce - pąki kwiatowe pięknie pękły i dalej cisza są zamknięte jakby zlepione kielichy miały... Mazan zdiagnozował szarą pleśń - dziś będę pryskać...
Chwila oddechu od prac ogrodowych i mam wrażenie że wszelkie grzyby, gryząco-ssące czekały na taki moment aby zaatakować paskudy