U mnie są co 20-30cm - sadzone na mijankę, ścinam wczesną wiosną, tylko część przekwitłą, potem nawóz do wrzosów, oprysk przeciwgrzybowy (bo nie wiem czy wspomniałam o tym)
Wychodzi na to, że mój z tych bardzo nieśmiałych - w wakacje jak tylko słyszał, że ktoś się zbliża, od razu pomykał w gąszcz, bardzo trudno można było go wyhaczyć... także dla jego spokojności jak tylko dawał znaki dźwiękowe, w której części ogrodu się znajduje staraliśmy się nie zakłócać mu spokoju bądź co bądź od dłuższego czasu nigdzie w gaikach mi nie trzeszczy, kora "nie strzela" pod jego łapkami znaczy wyprowadził się chyba...
Paulina spokojnie, chłodek idzie... na pewno domkiem nie pogardzi... dotychczas nie miał takiej potrzeby widocznie