Sylwia, no cóż jedni wolą tak a drudzy tak...ja tam za grami nigdy nie przepadałem, za to mój kolega bardzo. Nieraz zdarzało się że poszedłem po niego żeby wyszedł na dwór, a jemu się nie chciało bo grał...
Ja mam kuzyna który jest trochę chory (całe szczęście że się urodził, bo lekarze czekali do ostatniej chwili i po urodzeniu był siny...potem stwierdzono u niego nieduże no ale jednak niedotlenienie, ma problemy z wyraźną mową, wolniej się uczy no i w ogóle), a moja ciocia z wujkiem nie dbają jakoś szczególnie żeby miał obowiązki domowe więc jak tylko odrobi lekcje leci na komputer (ma 12 lat) i już tak się do niego przyzwyczaił że ciężko go od niego oderwać. Jak tylko jestem u babci to mówię cioci żeby go przywiozła, bo ja mu nigdy nie pozwalam na granie...albo pomaga mi w porządkach, albo w pracach w ogródku, albo uczę go angielskiego... fakt jeśli pomaga mi przez np 3h to pozwalam mu w nagrodę posiedzieć na telefonie przez np 30 min...potem znowu ciężko go oderwać ale ostatecznie udaje mi si e i z powrotem mi pomaga
Pamiętam jak w tym roku byłem z nim u babci przez 4 dni...potem zabrała go ciocia, a następnego dnia gdy przyjechała razem z nim po warzywka do rosołu sam podszedł, wziął grabie i zaoferował się że zgrabi liście...ale się wtedy cieszyłem ( i wzruszyłem w sumie zarazem). Także też staram się go uczyć pomocy w ogródku