Na najprostsze rozwiązania nie wpada się jednak zawsze najszybciej...
...dlatego bardzo się cieszę, że nie zacząłem dalej robić ani ogrodzenia tylnego, ani żadnej konstrukcji z przodu...
...Pojechałem dzisiaj jeszcze raz wszystko dokładnie obejrzeć i się zastanowić...siedzę na kamieniu...nagle olśnienie...
...po co ja mam stawiać z tyłu jakąś konstrukcję, która może zabrać sporo kasy i mało tego, koniec końców może źle wyglądać...skoro dwa metry za siatką i tak nie są sąsiadowi potrzebne... nic tam nie rośnie, a tylko sprawia i kłopot bo raz na jakiś czas muszą wejść i ogarnąć chaszcze...
Przecież mogę spytać, czy nie odstąpi mi tego fragmentu...ja o niego zadbam, a on pracę będzie miał z głowy...fakt...sąsiad, często tamtędy chodzi ( choć w zasadzie nie wiem w jakim celu, bo nic tam nie ma), ale ja mogę mu wybudować furtkę w dwóch miejscach (ogród otwiera się na ludzi


)…
Najpierw musiałem oczywiście uzgodnić pomysł z babcią... zrobiłem jej taki pokaz, taką wizualizację...że stwierdziła tylko "...ale pamiętaj, ty będziesz za tym chodzić i się pytał"
Czekam na powrót pana Marka z wczasów...bo na razie jestem podekscytowany pasem ziemi, która mogłaby trafić w moje ręce...a wtedy jest tyle możliwości, jeśli chodzi o rośliny

