
... i cóż dodać ... dokładnie tak było ... nieformalnie i przeuroczo ...
ONI ... gospodarze ... serdeczni ... otwarci ... wspaniali ...
ON ... mały słodziak ...

... swą dziecięcą mądrością i wesołością urzekający ...
TEN kot ... tak dostojnego ... majestacznego kociego jestestwa jeszcze nie widziałam i TOTO przybłąkane ... ruda kulka kociej nadpobudliwości i zawadiactwa

... Anulka wiesz, że masz dwa koty

))) ??? ...
KOMORÓW ... kolorowy ... ciepły ... ciekawą architekturą i mniej ciekawą czarujący ... ogrodami ... alejkami ... dywanami z liści ... miasteczko jak ze snów

...
tam się nam czas zatrzymał

... zapędzony w życiowej gonitwie człek siem zrestartował

...
była magia ognia ... ciepły wieczór przy ognisku i wesołe rozmowy

...
Anulka 
...
Paweł ... dziękujemy ...

za gościnę ... za spokój ... za "good time"

...
i chciałam podziękować
Danie
i Witkowi... po całym dniu pracy ... rewolucyjnej pracy ... i przed wieczorem dla syna w dniu jego urodzin ... znaleźli chwilę by z nami posiedzieć

... to było bardzo miłe

... dziękuję

...
a w tzw "peesie" dodam, że podróżniczo to jestem feralna ... totalnie ... teraz jestem już pewna

...