Zdrowotnie żywokostu nie używałam, chociaz piszą, że na stłuczenia i złamania dobry.
My już za daleko od natury odeszliśmy, jeszcze nasze babki, tzn. moje leczyły się ziołami i dożywały do 90-tki. My na chemii tak daleko nie zajedziemy. No i pozyskanie nie skażonego surowca jest problematyczne. Do pomidorów na gnojówkę, to i z rowu można, ale wewnętrznie, nie zalecam/
Ostatnio po covidzie zaczęłam łysieć, No to pokrzywa w ruch poszła. Ale nie jakieś nalewki. Suszyłam na słonecznym parapecie. PO wysuszeniu, dawała się zetrzeć na proszek w rękach już po 3 dniach. I ten proszek sypałam sobie na kanapki z masłem ,szczypiorkiem, sałatą. rzodkiewką. MOże nie sama pokrzywa wstrzymała mi wypadanie włosów, ale jednak na grzebieniu mniej włosków po czesaniu jest. Taka ususzona, ani nie parzy, ani nie pachnie, ani nie ma określonego smaku. MI to pasuje. A pozyskuję ją z własnego ogrodu. Zostawiłam kępkę pod jabłonką a i sąsiadka przez płot czasem się podzieli nieświadomie.
Trzeba próbować.
o pędach sosny i kosodrzewiny już pisałam, że używam jako środek antykaszlowy, i antygrypowy., To samo można robić z szyszeczkami modrzewia. Zalewamy wódką, Zostawiamy na miesiąc, nawet w słońcu, i mamy lekarstewko. MOżna bez cukru, ale można z cukrem, w zależności od pfreferencji. Przepisy w necie są.
Zdrowia życzę.