Jak apetycznie
Z tą kompleksową rehabilitacją to cała prawda o ogrodzie.

Pomidorki piękne, aż czuję zapach takich ogródkowych, inny niż ze sklepu.
Hanusiu! Pytałaś kiedyś o fuksję zimującą w gruncie. Kupiłam taką rok temu i rzeczywiście przezimowała, a nawet zakwitła. Wpadnij do mnie zobaczyć zdjęcie. Kwiaty nie są takie okazałe, ale całkiem, całkiem.
Pozdrawiam, miłego dnia!

Alicjo, oczywiście będę, jak zawsze. Jestem ciekawa tej fuksji.

hankaandrus_44 napisał(a)

Rudbekię lubię, kwitnącą, ale gdy się panoszy po całym ogrodzie, to już nie bardzo. Najgorzej jak razem z kompostem nasiona jej trafią między róże, berberysy, albo na wymarzoną rabatę z jeżówką. Nijak pogodzić. Dlatego postanowiłam ograniczać wysiew.

Siewki pojawiają się przez cały sezon. A plewienie ciągle nowych mnie już nie bardzo ekscytuje. Mimo mojego zamiłowania do chaosu, ten żółty rozgardiasz mnie przytłacza. Organicznie nie lubie żółtego, i go w ogrodzie toleruję, ale nie aż tak, żeby cały ogród był żółty.

Natomiast rudbekię lśniącą lubię, za nieinwazyjność.

To mamy zupełnie inne doświadczenie z tymi rudbekiami bo u mnie ta wysoka owszem wysiewa sie bardzo ale siewki łatwo wyrwac a lśniąca równie inwazyjna a do wyrwania o wiele trudniejsza, korzenie mocniej trzymają się ziemi i tworzy zwarte grupy, ale jak kwitną obie lubię choc lśniącą bardziej bo niższa.Pozdrówka.

Wiem, Bożenko, że ona u Ciebie ma specjalną rabatę. Ja w moim małym ogro,deczku nie mogę jej wydzielić osobnego m,iejsca i ona szwenda się mi po wszystkich rabatach, To mnie denerwuje, Dlatego ograniczam te kwiaty w kompostowniku, a wiosną i tak znajduję prezenty od ptaków.

Piękne wierszyki Haniu, czytając buzia sama się uśmiecha Przetwory ze swoich owoców i warzyw to jest to co uwielbiam. Jeszcze za mało mam dobroci aby narobić tyle co u Ciebie, ale sok z porzeczek, ogórki kiszone i pikantna sałatka z ogórków zrobione

Marleno, życzę obfitości w ogrodzie i na stole, nie dziś, to w przyszłości.

Haniu kochana wpadłam po długiej wakacyjnej przerwie. Piękne pomidory. Wiesz ile ja bym dała za taka dobra duszę w pobliżu, która natchnie mnie na zrobienie kiszonych ogórków. Zupełnie nie mam serca do robienia przetworów, a tak bardzo lubię zimą własne ogórki. Piękne rudbekie liliowce no i ta hortensja imieninowa buziaki ślę. Ja mam mały reset ogrodowy po przerwie. Idzie jesień pewnie częściej będę tu bywać.

Kasiu, ogórki to najmniejszy problem do zrobienia, Kupujesz na zieleniaku wsad w postaci niezbyt wyrośniętych twardych, ogorków, do tego przyprawy: koper, czosnek i chrzan w korzeniu. i sól kamienną nie jodowana. Sierpień jest najlepszym miesiącem na ogorki, spróbuj. Wstępnie zakiś ogorki w wiaderku po kapuście albo w większym słoju. Układasz warstwami-przyprawy, ogórki i kolejna warstwa, i znów przyprawy. Robisz zalewę z soli, Jeżeli chcesz na szybko, to z przegotowanej nawet gorącej wody, ale można i zalewać źródlaną, zimną. Ja daję proporcję soli 2 łyżki na litr wody.

Przykrywasz i czekasz co najmnmiej 3 dni, ale mocniej ukiszone będą po tygodniu.
Rozochocisz się, to i na zimę sobie kilka słoików zainstalujesz.

Gdzie we Wrocku jest jakiś wolny targ? Kiedyś pamiętam był plac Nankiera, Teraz tam już co innego jest, między innymi Panorama Raclawicka. A w parku Słowackiego na randki się umawiałam. Ach to były czasy!

Hanusiu! Mój Tata bardzo miło wspomina Wrocław, spędził tam trochę czasu w młodości.