Haniu, lubię twoje wywody.
U mnie ani kora, ani kamień nie sprawdza się, bo stale igły i liście i fatalnie się grabi. Ale mam w niebieskim żwirek i do szału mnie doprowadza. Co tam czyszczę, to ubywa go. W lasku na rabaty sypię igliwie i szyszki, i na tym koniec.
Każdy ogród inny i każdy robi po swojemu. I to jest ok.
Ta twoja chryznatema i u mnie nadal pięknie kwitnie

Przed blokiem mam kilka brzóz, klony tatarsie, i modrzew. Tyle ostało się po wycince spółdzielnianego architekta krajobrazu 2 lata temu. Te się obroniły, bo były 5 m od budynku. i miały juz 40 lat. Wszystko w pasie do 5 m zostało zrównane z glebą i zastąpiono trawnikiem.
Rozumiem tendencje, trudno kosić mechanicznie, trzeba grabić liście ręcznie, no i dozorcy narzekają na ciągłe zaśmiecanie chodników.

Kłopot z głowy, ale taka dorosła zieleń bylin, była piękna, a teraz tylko trawa i mniszek. Żal. Może chociaż odświeżą elewacje, to będzie bardziej kolorowo.
Po kolorach brzóz tej jesieni już zostało tylko wspomnienie. Wiatr liście pognał w pola, i po problemie z grabieniem.

Czekam na słoneczną pogode, bo od tygodnia pada w mym mieście. Słońca i Wam życzę. i

To i tak dobrze, że nie wyłożyli kostką albo nie zabetonowali. Pozdrowienia niedzielne. U nas 8 plus i nie pada a deszczyk przed zimą by był potrzebny.

I nas mokronie chce się nosa wytknąć na dwór, ale muszę się zmobilizować i wszystkie donice pozabierać do domu bo już za zimno, a w tygodniu ciemno jak wracam do domu ale tak to już jest, trzeba przeczekać ten czas

Zimą nie podlewam, a i latem dość rzadko, tylko w upały. Ale wilgoć o tej porze, to reumatyzm.

Zbyszku , po tej zmianie, to i betonów przybyło. Szczęście, że wiatr od morza, i las w zasięgu wzroku. Smogu nie ma i z tego się cieszę. Miłego jesiennego, na fotce piach pod drzewami na wydmach.

Mimo wycinki mieszkasz w ciekawej okolicy. Szum morza ummmm

Piękne nadmorskie pejzaże.

Haniu dzień dobry.
Ciekawie to wygląda, sosny w piachu.
A dlaczego tak wycinają, to w sumie nie wiadomo, choć ja sama wolałabym nie mieć wielkich drzew, bo z nich mam robotę do stycznia, ale z drugiej strony, co rok je podziwiam.
U nas pochmurno, wieje zimny wiatr, co wyjdę aby zebrać się do grabienia i wycinki, to wracam, nie mogę się zmobilizować.
Słonko czasami przebija, ale nie pada i jak na listopad, to znośnie.Fajnie, że spacer za tobą

Irenko, przy samych budynkach wycinają, bo przeszkadzają stawiac rusztowania przy malowaniu co 10 lat. A przrtem przy każdym bloku były kwiatowe ogródki,każdy coś pod balkonem sadził. Był busz, ale było swojsko. Teraz, glanc pomada, mucha nie siada. Ale nie ciekawie. Trawnik, chodnik, i drzewko szczepione, co 20 m, niewiele urośnie,
.
Nadmorskie spacery zawsze mnie wzruszają. Bardzo je lubię.

Oj na taki nadmorski spacer też bym się wybrała, szczególnie teraz jak nie ma tłumów