Jolu, mam i pigwę, i pień gruszy. I ani pod jedną, ani pod drugą nie relaksuję się realu. Gruszę otaczają chaszcze rodków i azalii, a pigwa sama schowana prawie w cieniu, za altaną. Pozostaje mi parasol i pilnowanie przesuwu słońca.
To jest miejsce w trakcie przebudowy, po lewej stronie od altanki, aż do końca ogrodu. Teraz mam tam dużo cienia i dodatkowo ustawiam parasol. I w zasadzie powinno się nazywać pod brzoskwinią, ale utarło się takie wczasy nazywać "pod gruszą" i tak zostało. Dawno u mnie nie byłaś. Ostatni raz jeszcze ze śp. Jolą Kamińską, zapraszam, a i Hortulus nie daleko, jak wiesz.
zmiany-robiłam-w-2017-roku.