Naleśniłam się, w kuchni dałam czadu,
ale to było wczoraj, a dzisiaj z rana
niczym stary perszeron, ruszyłam
bo miałam wolne do obiadu,
to gdzie mnie poniosło?
Na moje grządki, robić porządki!
PO deszczu i słonecznej pogodzie zielsko się rozpanoszyło. Ale trawnik zdążyłam skosić onegdaj, a dziś, na początku ogrodowe zbiory: opadłe pigwowce, pigwy i maliny, ostatnia borowka, no i ostatnie cukinie. To wszystko do domu, + włoszczyzna z ogrodu. Będzie swojska jarzynowa ogrodowa.

o cukinii ślad już zatarty, i tak długo była na chodzie, przymiarkę w kopaniu po niej zrobiłam. Nawet nieźle mi poszło. grządka skopana. Jeszcze została fasolka szparagowa z drugiego siewu. Jeszcze potrzebuje ze 2 tygodnie.
Niżej przed kopaniem.
Przy następnej bytności porządków w tej części ciąg dalszy. Z prawej strony jeżówki i monarda, i kosmosy. Powycinać trzeba te badyle, od razu zrobi się przestronniej. Kwiatów już niewiele, ale co nieco mam.