Izabelko, lecę popatrzeć gdzie byłaś i co widziałaś.
Sylwio, były czasy i już chyba nie wrócą. Pierza już nikt nie drze, prząść już też nikt nie przędzie, Wszystko można nabyć w sklepie. Tylko nostalgia taka, jak szybko mijają lata i kurczy świat do wielkości telefonu komórkowego. A z nim i nasze mózgi i mięśnie też się kurczą. Niestety.
Haniu, nawet jak nie zrobisz wszystkiego to działka to przeboleje. I dotrwa do następnego sezonu. Coś na ten temat wiem. Albo gorsze dni przeminą i chęć do pracy wróci. U mnie akurat ten sezon dobry, uwijam się w ogrodzie i nadrabiam zaległości. Cała szczęśliwa że daję radę.
Jolu, tak miałam w tym roku. W marcu zakaz wychodzenia dla seniorów, w maju trochę odpuścili, ale to już było nie do odrobienia. Ogólnie jakoś uporządkowałam, ale zadowolenia z podskokiem nie było. Pewnie, jak nie zrobię dziś, to jutro nadrobię, albo i pojutrze. W końcu u mnie same byliny prawie.
No i inne prace oprócz ogrodu też są. Chociażby domowe przetwórstwo.
Ładny widoczek. Z sentymentem wspominam spacery po waszym ogrodzie działkowym. I u Joli w Szczecinie też. I wizytę u jakiejś dziewczyny niedaleko ciebie która miała olbrzymiego powojnika Rooguchi.
U Paprotki byłyśmy wtedy. Chyba.
Działkowe ogrody teraz w cenie. Wszystkie puste czy porzucone w tej chwili nabierają ponownego sznytu. Sami młodzi teraz w ogrodach. Nas z "pierwszego rzutu" jest już tylko kilka.
Jolu, jak w życiu. Jedni trwają, inni fruwają. Na razie inwestują, a co z tego wyjdzie, zobaczymy.
Inwestują w siedziska, w parawany, w trampoliny itp. Jak to z dziećmi. Dużo tego trzeba. POsadzone kwiatki, i coś się dzieje. Nie dużo już tej pracy w tym roku, ale może niektórzy odwiedzą Ogrodowisko?
Haniu, jakoś mało tej jesieniu w Twoim ogrodzie /winogron nie liczę/, masz mnóstwo kwiecia
Wiersz, jak zawsze świetny, a na widok takiego nieba, aż oniemiałam.
Bo budzi sprzeczne odczucia, zachwytu i strachu.