"Szara godzina"-czy ją ktoś pamięta?
Nasi przodkowie ją znali.
Naftę do lampy mieli od święta,
na świeczkach oszczędzali.
Na dawnej wiosce kobiety na zmianę
wieczorem światło świeciły,
darły pierze, przędły, śpiewały,
no i wspólnie się weseliły.
Tu się mówiło o ziółku pomocnym
na nieśność kurek czubatych,
a także o tym która z sąsiadek
po lecie ma znów w chacie dziecię.
Dziś nawet na wsi poblask niebieski
widać poprzez firanki,
telewizory niosą nam wieści
od Chin aż do Sri Lanki.
Nie ma wytchnienia, nawet o zmroku
leje się z ekranu światło.
I ludzie żyją niby w amoku.
Dziad dzisiaj byłby w szoku.