Dziś u mnie jeszcze deszczowo, to na podwieczorek wymyśliliśmy KIBINY. Super przypomnieć sobie letnie wojaże i kuchenne rozmaitości u sąsiadów.

A w przetwórni: sok z pigwy i jabłka z gruszką i pigwą w galaretce malinowej.

Chyba skuszę się, żeby te pyzy zrobić, dla dwojga dużo roboty nie będzie

Kibiny? Pierwsze słyszę, a raczej czytam .

Skuś się skuś, będzie Pan zadowolony, a i Pani nie pogardzi.

Na koniec dnia pokazało się słońce, ale tylko w taki sposób. I zaraz potem ciemno.

Joku napisał(a)

Kibiny? Pierwsze słyszę, a raczej czytam .

Jolu to takie pierożki nadziewane farszem mięsno cebulowym, albo jakim chcesz i piecze się je w piekarniku. Jedliśmy takie w Wilnie były cztery rodzaje farszów: kapusta i grzyby, szpinak z jajkiem, mięsno cebulowy, i z drobiu z pieczarką. Farsz nie zmielony tylko krojony w drobną kostkę.

Strasznie dużo roboty z tym chyba. Mnie najbardziej zaciekawił ten farsz szpinak z jajkiem i drób + pieczarki .

U Hani ostatnio same smakolyki
jej nie w glowie fiki miki
tylko konkretne danie,
najedza sie panowie i panie

Dziękuję, dziewczyny, za miły wieczór z "przegryzką."
Dobranoc.

Pospacerowałam po Twoich zaułkach ogrodowych, nawąchałam kwiatów ( co jedne to piękniejsze) a na koniec zasiadłam do, suto nakrytego rozmaitymi smakołyakami, stołu...Warto było tu zajrzeć. Pozdrawiam.

Jak chodziłam jeszcze do podstawówki i wracałam polnymi drogami z koleżankami do domu to głóg był jednym z naszych przysmaków chociaż taki sobie w smaku a te pierożki pewnie i na słodko mogłyby być