U mnie nie mialam szans na mrożenie, zjadaliśmy my, i 2 inne domy.
Muszę zasadzić więcej na następny sezon. A jeszcze 20 lat temu podchodziliśmy do niej jak do jeża. Czasy się zmieniają.
Jolu, trzymam pion i to najważniejsze. Każdego ranka cieszę się, że mrugam, i stoję samodzielnie.
A tak na poważnie, każsa choroba jest niemiła, a taka nieznana, to obezwładniająca, bo nie wiadomo jak organizma zareaguje na nią. U mnie się udało, nie zapadłam na nią ciężko. TEraz tylko spać nie mogę, ale i tak się cieszę jak kilka godzin się uda przedrzemać. Jak nie w nocy, to w dzien.
U mnie śniegu nie ma, ochłodzenie do -1 spodziewane we wtorek. T ten zmienny czas trzeba przetrwać,
W styczniu już chyba będzie wiadomo co z zimą u mnie. Przeważnie w okolicy 3 króli sprawa się wyjaśnia.
Pogodnego nieba życzę i przejezdnych drog.