Wczoraj była burza z piorunami... liście opadają szybciorkiem.. jeszcze kilka dni i zaczynamy czekać kolejne pół roku by się zasieleniło..
Odczułam oddech zimy.. kuiłam drugiemu Muminkowi narty... a w szklarni wczoraj oberwałam resztę pomidorów , papryki i 2/3 łetów wywaliłam.. na resztę brakło miejsca w aucie by wywieźć.
Rok temu zespuł się odkurzacz do liści, brak kasy spowodował,. że liscie zostały się do wiosny..
W tym roku znów powtórka z rozrywki...znów zespuł się odkurzacz.. na gwarancji jest, ale naprawią za około 2 tygodnie.. nie mam czasu na zbieranie ręczne.. trudno.. taki rok
Byle nasze zdrowie było.. reszta rzecz nabyta... w lesie nikt liści nie grabi, ze stawu nikt roślin nie wycina.. i przyroda jakoś sobie daje radę.. estetyka to też tylko kwestia gustu..
Jedynie ślimaki mnie wkurzają, jest ich dużo.. rozmnażaja sie jak topinambur. Bez opamietania..
Miłego dnia.. macham gościom.. i odmaszrowuję do innych spraw..
Fotek nowych brak... trzeba skoczyć z tefonem na ogód..
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 /
Sezon 2016 /
Sezon 2015 /
Część II /
Część I /
Wizytówka
/
Zlot-2014 /
Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.