Przedstawię w skrócie jeden wielki problem z jakim się borykam obecnie.
Takie coś zrobione na szybko.
Trzy graby rosną bardzo blisko ogrodzenia z sąsiadem, chce je troszkę rozsunąć i oddalić od ogrodzenia, pod nimi będę bukszpany z bylinami.
Na płocie będzie posadzony bluszcz, z prawej strony bliżej tuj hortensje, a pod resztą płotu szpaler miskantów.
By cokolwiek zrobić muszę całkowicie wyprostować tą rabatę i połączyć w jedną długą biegnąćą praktycznie przez całą długość działki, jej linia obecnie jest taka:
Poszerzenie będzie do przyszłej nawierzchni z kostki czyli takie działanie troszkę nie po kolei, zagrodzę tym dostęp samochodu do drugiej części ogrodu co akurat najmniej mnie martwi bo takowy do niczego potrzebny nie jest, ale na razie powstanie bezsensowny paseczek trawnika przy zniszczonej ścieżce.
Jeżeli zaczne te zmiany pociągną one wielką lawinę przesadzania i sadzenia.
Mój problem jest taki: czy robić to teraz uzyskując nie do końca fajny efekt, ale za to rośliny będą już się ukorzeniały w nowych miejscach, przy okazji będę mógł zrealizować resztę planów, czy na razie dać sobie z tym spokój i martwić się co zrobić z moją mini szkółką zgormadzonych roślin na ten cel przez najbliższy rok.
Ktoś w ogóle rozumie o co mi chodzi bo sam się motam i nie mogę podjąć decyzji: robić czy nie robić