Ruszamy Wacław prowadzi.

Wacław stopniował nam doznania. Po stonowanym, zielonym początku dotarliśmy do początku wielobarwnych dróżek w raju
Gdzie nie spojrzeć łany liliowców. Na prawo.

Na lewo.

Trzeba było zebrać siły, a ławka pomalutku się zapełniała.

I cały nasz team pomieściła

I jak tu zdecydować, którym zdjęcia zrobić. Agusia wypatrzyłam nawet w kolorze swojej torebki

Trudno w to uwierzyć, ale ja jako jedyna żadnego liliowca nie kupiłam. Bo jak tu się zdecydować

Na samej górze takie widoki.

Schodzimy inną alejką z liliowcami. Rozchodnik 'Martona' jako obwódka. Później ustąpił miejsce innemu już zielonemu.

I kolejna alejka. I nasz team podążający za przewodnikiem.