Gosia przecież cichutko przesiedział bez żadnych problemów, znam takich co dużo gorzej znoszą wyjazdy tego typuJak dla mnie był dzielny
Emuś Anitki już do tych klimatów przyzwyczajony, a do tego sam zaproponował więc
Macham do Obydwu Panów

Dziękuję Kochana za cudownie spędzony dzień, z Wami można wszystko, dwa lata temu nawet bym nie pomyślała, że tak daleko pojadę ogrody oglądać

Aga, special for you. Tak jak chciałaś z tą nową roślinką dla wiarygodności daty i miejsca, pamiętaj, że nie przerabiane, fotoshop to czarna magia dla mnie.

Anitko ale się nciachałaś

cudnie masz !!!
w Twoim ogrodzie nie widać oznak suszy mimo skąpego podlewania jak piszesz...

Ja tez dzisiaj uruchomiłam sekatory i nożyce

pozdrawiam cieplutko

I nasze eskapady muszkieterek znosi dzielnie. Zdziwiony był, że tym razem wróciłam, gdy jeszcze nie spał.

Czekaj, czekaj, jeszcze do samolotu kiedyś Was wsadzę. I tak zagadam, że nawet nie zauważycie tej podróży

Z wielkim zainteresowaniem oglądam relacje z wyjazdów do angielskich ogrodów. Powiedz emowi, że pół polski ogląda i podziwia te zdjęcia.

Na pamiątkę naszego spotkania.

Dokładnie tak jest, cudnie napisane - aż zatęskniłam za tymi murkami, patyną, historią,doniczkami w sensie doniczkami /minimalistyczne obsadzenia/ no i ławeczkami ustawionymi akurat w odpowiednich miejscach - muszę zdradzić że angielskie ogrody wcale nie są mi najbliższe ale angielskie ogrodnictwo w sensie produkcyjnym to już tak zachłysnęłam się holenderskimi małymi ogrodami - niby podobne a jednak inne .

Ty razem Twoja murawa zwala z nóg - chyba inna strefa klimatyczna

ale masz czyste okna

pozdrawiam

Niemożliwe jesteście Obie