Ale jak ktoś jest zakręcony ogrodowo to wypatruje różne zielone rozmaitości.
W drodze zobaczyłyśmy dużą skarpę, powiedziałabym, że pagórek ładnie obsadzony.
Podziwiam tylko osobę, która go pielęgnuje.
W drodze powrotnej zatrzymałyśmy się w takim miejscu co różne rzeczy z betonu były sprzedawane. Kupiłam pierwsze poidełko do ogrodu. W sumie to za bardzo mnie nie ucieszyło, bo powód z jakiego mogłam sobie na nie w końcu pozwolić był smutny
Ale stanęło w ogrodzie i jest przez ptaszki wykorzystywane.
Potem za kilka dni z Sylwią wypad na spontanie na poprawę humoru "błotem zalanego". Razem z Madzią. Miał być wycieczka do ogrodu Kapiasa. Zasiedziałyśmy się u Madzi, a po drodze tyle szkółek jest u Madzi, że do Kapaisa dotarłyśmy późno. Szybkie zakupy szkółce, a na zwiedzanie ogrodów pokazowych niecała godzinka
Kilka fotek zrobiłam. Byłam tam w połowie czerwca wcześniej z Iwonką i Kasią. Mogłam zobaczyć co się zmieniło.
Nie mogłyśmy odpuścić zobaczenia zakątka angieiskiego. Mój ulubiony. W każdej wersji kolorystycznej. Bardzo się zmienił . Inne kwitnące byliny się pojawiły.