Dziś udało mi się ogarnąć do końca róże w warzywniku i sprzątnąć tam długą rabatę.
Zaczęłam też przycinać potffffory na siatce w owocowniku - John Cabot miał dobrze ponad 3 metry... A kolce...
Jeżyny ogarnięte, jutro tylko je podwiążę trochę.
Przede mną wyrywanie tony siewek pokrzywy od sąsiadów (przerosła nam ponad ogrodzenie

) mniszki do wykopania - chyba od razu wiaderko nastawię.
I kolejne dwa potffffory - ale już ostatnie potfffory - do przycięcia.
Róż tak ogólnie jeszcze mi trochę zostało - jakieś 20. To już pikuś.
Jarząb Granatnaja ma pąki
Louise Odier przycięłam mocniej niż New Dawn. Aż się boję...
Skiełkowała mi rzodkiewka i zaczyna groszek.
I mam całe łany siewek dziewanny... Aż nieprawdopodobne. Muszę powyrywać, bo pożre wszystko... Nie spodziewałam się, że jest tak ekspansywna.