Guza współczuję. Ale róże masz pikne, śladu grzyba nie ma, mnie się wydaje, że one mocniej chorują jak są niedopite, jednak

Ja gdzieś wyczytałam, że róże są bardziej podatne na choroby, jak się je za bardzo dokarmia. Ja swoich nie dokarmiam. Jedyne dobro dostały do dołka. Jak miałam pod ręką przy sadzeniu, a to nie zawsze.

Guza mam smarować maścią na żylaki

tulucy napisał(a)

Ja gdzieś wyczytałam, że róże są bardziej podatne na choroby, jak się je za bardzo dokarmia. Ja swoich nie dokarmiam. Jedyne dobro dostały do dołka. Jak miałam pod ręką przy sadzeniu, a to nie zawsze.

Guza mam smarować maścią na żylaki

Ale Ty masz taka ziemie, że tam za bardzo nic do dołka nie trzeba wrzucać .
Szybkiego zniknięcia guza życzę.

Dziś jest mniejszy za to w kolory idziemy chyba

Róże piękne

Biedna Twoja głowa. Smaruj, smaruj niech szybko znika

tulucy napisał(a)

Dziś jest mniejszy za to w kolory idziemy chyba

Całe szczęście, jest home office

Łucja to dobrze że idzie w kolor znaczy goi się.
W ogrodzie to chyba to samo robimy,latam w okienkach pogodowych i ścinam.
Pomponellla to widzę że w nosie ma tą zlewkę.
U mnie wczoraj grill pod wodą hamakowisko ze ścieżką też i suchy strumień znowu płyną ale dobrze że go mam rabaty ratuje.

U nas dużo dało zlikwidowanie wjazdu do garażu - jak zrobiliśmy podmurówkę, to z chodnika się tak nie leje.

Ten dołek musimy w końcu podłączyć do dużego zbiornika - może m się w końcu da przekonać, że to trzeba JUŻ zrobić.

A u cioci - trudno, niech oni się martwią.

U mnie kilka pędów w różach powyłamywanymi a takie ładne były O kwiatach nie wspominam bo zasyfione, namoknięte jak kurczaki, Niech no już przestanie padać

A guz kolorowy to tak na czasie jest
Dobrze, ze tylko tak się skończyło

Lucy, Maść z arniką górską przyspiesza wchłanianie się "kolorków"

Panny różane dzielnie stawiły opór deszczom U mnie tylko chmury, deszczu ani dudu...