Aniu, dzięki za informacje, na pewno spróbuję, bo chcę schować czarne wiadra z hortkami, a nie miałam pomysłu.
Też kiedyś druty, szydełko i igła do haftowania były właściwie codziennie w użyciu. Miałam też maszynę dziewiarską.
Ubierałam rodzinę w niepowtarzalne rzeczy.

To fajnie że znalazłaś motylkiPrzepis podałam Ci na priv.Nigdy nie ozdabiałam pierniczków masą cukrową.Więc nie wiem jak jest w praktyce ,ona dość szybko twardnieje.Jako dekoracja leży długo i robi się z czasem bardzo twarda,przechowywałam parę wyciętych ozdób w pudełku .Ale nie wiem czy nie wilgotnieją jak długo leżą luzem,na powietrzu ,może zależy od jego wilgotności?Nie wiem jak jest z max.terminem spożycia.

Za przepis dziękuję, masę spróbuję wykorzystać do dekoracji pierniczków i mufinków. Jak mi to wyjdzie to kiedyś pójdę dalej.
Pierniki też łapią wilgoć.

Moja rodzina doceniała robione rzeczy, bo nikt nie miał takich samych.
Moje córki same robiły sobie zabawki, to były laleczki i przytulanki ze starych pończoch / o nielecących oczkach /, wypychane watą lub ligniną.
Ale reszta robótek ręcznych im nie pasowała.
Może dlatego, że ja to robiłam i one nie musiały.