Tak teraz wielu ludzi jeśli tylko ma możliwość będzie uprawiać co się da. U nas w gminie jeszcze wiele pół nie sanie nie sadzone, rolnicy się boją inwestować bo nie ma pewności czy będzie komu i jak sprzedać.
Bardzo się Cieszę z tego powodu, strasznie żal jak się włoży tyle pracy, a to na marne pójdzie.I jeszcze dołoży roboty, bo faktycznie potem nie wiadomo co z tymi zmrożonymi roślinami robić.
Tą chatkę, jak była na tarasie upodobały sobie na mieszkanie osy, dlatedo musiała powędrować do ogrodu.Tu za długo pewnie nie wytrzyma, bo nie jest odporna na warunki atmosferyczne.
Taki swój warzywnik, też różnie się kalkuluje. Ja większość sama siałam. Ale nasiona też nie za darmo Kupowałam tylko sadzonki porów i selerów i kilka sałat na początek.I sadzeniaki( ziemniaki )też musiałam kupić. A potem nie wiadomo jak pogoda wpłynie na plony. Ja mam wodę ze studni, ale jak trzeba by było podlewać z sieci, to też koszt. Poplon kupuję, podłoże popieczarkowe też. A czasami oprysk na stonkę też trzeba zrobić. Ale zawsze to swoje warzywa, oby jakaś zaraza ich nie dopadła
I przetwory można zrobić, bo te ciągle kupować , to jednak drożej i takiego smaku nie mają jak swoje
W tym temacie mężuś się wykazał Ja pomagałam w czyszczeniu cegły rozbiórkowej.
Mam zdolnych chłopaków, teraz syn zrobił mi z palet taki pomocnik ogrodowy, choć funkcja będzie bardziej dekoracyjna i ma służyć jako podręczny blat przy ognisku
Całość pokażę jak stanie w docelowym miejscu. A tam na razie trawka zasiana.
Mój warzywnik bardziej swojski, Twój Madziu za to elegancki
Tak, roślinki na rabatach się rozbujały. Nie wiem gdzie ja teraz będę sadzić "zachcianki", już wszędzie jest ciasno. Teraz ograniczyły mnie korona wirusowe ograniczenia i niepewna gotówka, ale jak wróci jako taka normalność...Już tak mnie ciągnie do jakiejś szkółki Internetowe zakupy niewielkie i takie mikrusy to jeszcze jakoś weszły
Trochę się napracowałam przy warzyniaku. Ale też pomogli mi mężczyźni. EM glebogryzarkował, syn "taczkował"( trochę tego wożenia było), oni też koszą trawę i przewracają kompost.Nie żeby tak z własnej woli... ale jak trzeba to trzeba.
Ujęcie czasami się dobre uda Już coraz więcej kwitnących, a ławeczka moja ulubiona