Dorotko, nie zabezpieczam powojników na zimę. Nie wiem czy to dobrze czy nie? Nigdy tego nie robiłam. W ubiegłym roku posadziłam ich sporo ale chyba niczym nie okrywałam ani nie obsypywałam. W większości są to powojniki Viticella czyli włoskie. Mam tylko kilka wielkokwiatowych. Jakoś dają radę.
A ogródeczek tak jakoś się sam posprzątał.

Czyli poprzesadzałam co miałam poprzesadzać i tak wyszło. Też cieszy on mnie bardzo, że wreszcie jest po japońsku czyli jako tako.

Pozdrawiam.