Wacku,też współczuję, zwłaszcza że miałeś jakieś plany wycieczkowe! Myślę jednak , że na bezczynność nie ma co narzekać, to czas na robienie rzeczy , na które na co dzień tego czasu brakuje: tyle książek do przeczytania, internet- tam tyle ciekawych stron, artykułów, łącznie z Ogrodowiskiem, TV, może majsterkowanie, może jeszcze inne pasje i zainteresowania, no jednym słowem- czasu Ci na to wszystko zabraknie Wykorzystaj! A swoją drogą ciekawe- gdzie ta kózka tak skakała, że nóżkę złamała?
Danusiu, Wasze ogrody oglądam regularnie. Wszystkie wątki czytam codziennie. Teraz jest pora natężonych prac w ogrodzie. Wolałbym jednak tam.
Ponieważ nie mogę sam, wszystkie prace wykonują inne osoby.
Dzisiaj skosiliśmy trawniki w Przedogródku, przerzuciliśmy kompostownik, i jeszcze, po południu poszliśmy kosić trawnik w lesie. Tam jednak areał nie pozwolił skończyć. Dokończymy w poniedziałek.
Przy okazji bardzo wyrywkowo wybierałem pędraki z kompostu. Jest ich ogromnie dużo. Nazbierałem pełną skrzynkę balkonową. Wystawiłem robactwo dla ptaków ale nie wybierają jedzenia. Wysypać na ziemie nie chcę bo pouciekają. Jak zachęcić ptactwo?
Aniu, miła jest Twoja troska i rady.
Planowaliśmy wycieczkę do Istambułu. Już bilety wykupione, już przewodnik umówiony jeszcze tylko apartament został do wynajęcia. I ... na wycieczce do Zakopanego, po drodze, w Krakowie na prostej drodze - chrupnęło w kostce. Wszystko musiałem odwołać. Bilety przepadły.
Jeszcze do Zakopanego z Krakowa pojechałem ale krokusów w Chochołowskiej już nie zdołałem zobaczyć ale na Kasprowy i owszem. Podobnie nie odmówiłem sobie biesiad w karczmie, z góralską muzyka i przyśpiewkami. Pięknie i wesoło było. Dopiero po powrocie u chirurga się okazało że kość złamana.
Bezczynność jednak nie dla mnie. Żoneczka krzyczy ale ja z ortezą na nodze ( gipsu nie dałem sobie założyć) wybierałem z kompostu pędraki. Pracownik wybierał ziemie a ja buszowałem w stercie ziemi. Ogród, ogród, ogród!