Zajmując się kwiatami bardzo wypoczywam. Sprawia mi to wielką radość. Najbardziej lubię po pracy przy roślinach usiąść i patrzeć na efekty pracy. Nawet wtedy gdy te efekty są znikome.
A dni nie zaliczam, tak szybko pędzą. Coraz szybciej, coraz szybciej.
Wacku, ja też mam problem z komponowaniem
Zachwycam się u innych, próbuję powielić i nie wychodzi
Doszłam więc do wniosku, że będę oglądać na O., a u siebie jak wyjdzie
Myślę, że to zdrowe podejście i nie stresuje
Nawet przez ekran Twój staw i las emanuje spokojem, urokiem kwiatów i zapachami
Pójdę z tabletem pokazać moim liliowcom jak mają kwitnąć, może to coś pomoże
Jak nie, będę się zachwycać Twoimi
Dlaczego tak chcecie zachować jedną kolorystykę, zapanować nad kolorem. Piszesz, że Ci się u mnie podoba, a ja mam wszystkie kolory świata. Owszem dobieram rośliny obok siebie pasujące kolorem, ale za kawałek rabata jest już w innej tonacji. Zauważyłeś ostatnio napisałam Ci że to moja ulubiona rabata. To zdjęcie to końcówka rabaty. Na pół dzieli ją jodełka. Za jodełką w stronę bramki jest rabata w tonacji różu, błękitu i bieli. Ja tam lubię takie kolorowe jarmarki i nie boję się żółtego, czerwonego, pomarańczowego. Wbrew trędom jakie panują. Bawcie się kolorem w ogrodach, dawajcie jakieś rośliny łączące w całość.
Dorotko,
moja tęsknota za doskonałością wynika z tego, że tak wiele ogrodów w życiu widziałem. Są wśród nich takie jak mój: rosną sobie kwiatki na rabatce, cieszą oczy i sprawiają radość bo są nasze.
Są takie gdzie różnorodność roślin ich rzadkie występowanie doskonała kondycja budzi podziw.
Są i takie w których układ rabat, ich kształt, osie widokowe, zaskakujące zakątki, makra i skala mikro, kompozycje roślin, ich wzajemne wspieranie kolorami, wysokością zachwyca. W takich ogrodach czuję się wspaniale. One odróżniają się od siebie ale cechuje je staranność ogrodników, ich kunszt w doborze roślin.
Zakładając swój mały Przedogródek pod Dębem oczami wyobraźni widziałem ogrodniczy obraz godny Rubensa. Wyszedł mi bohomaz. Na szczęście kocham to swoje miejsce. Nie jestem Rubensem ogrodów lecz malarzyną. Jednak ogrodników godnych Rubensa jest niewielu. Zdaję sobie z tego sprawę. Dla mnie mój Przedogródek jest piękny. Jak często powtarzam: bo jest mój. Lubię w nim posiedzieć po pracy.
Jestem jednak ambitny. Rubensa nie dogonię ale wzorem są dla mnie Wojsławice, ogród w Goczałkowicach, ogród botaniczny w Augsburgu czy niektóre ogrody przypałacowe, wiele z ogrodów prezentowanych na Ogrodowisku.
Będę dalej tworzył rabaty. Później je zmieniał. Tak czyni wielu z nas. A wszystko to dla radości z tworzenia czegoś pięknego z roślin. A wszystko to dla radości jaką daje życie z jego fragmentem który nazywamy ogrodami.
zabiorę Was dzisiaj w piękne miejsce.
Kiedy przekroczysz furtkę
przywita Cię najpierw pagoda z jasnym klonem błyszczącym w półmroku.
zrobisz krok w lewo i natkniesz się na bambusowe ciurkadełko
dalej zbiór bonsai tworzonych przez kilkadziesiąt lat