Dołączył: 04 lip 2011
Posty: 3376
Jestem zła na złośliwość przyrody.
Zadałam sobie trochę trudu, żeby znaleźć i zamówić nowe hortensje magical candle i magical starlight. Każda z moich hortensji jest inna, mają być pełne, te puste w typie Kyushu mniej mi się podobają. Po paru sezonach zdecyduję, które są najlepsze, będę wymieniać na inne nowości.
Magical Candle ma być pełna, Starlight trochę mniej, ale nie zupełnie ażurowa.
Zamówiłam w Krotonie, zapłaciłam kartą. Najpierw przez tydzień nie mogłam potwierdzić wpłaty, na maile nie odpowiadali, telefon był głuchy. Jakoś się dogadałam. Madżenka poświęciła swój czas i pojechała osobiście wybrać najładniejsze egzemplarze, bo podobno wysyłkowo różne rzeczy im się zdarzają. Też miała problem z dostaniem się, ale wybrała dorodne krzaki, oba z pięknymi etykietkami z nazwami.
Trzymała je u siebie, odebraliśmy u niej na zjeździe.
Przestały u mnie na tarasie czekając na skrzynie. W zeszłym tygodniu posadziłam i czekałam na kwiatki. W weekend wreszcie pąki się rozwinęły. I się zdenerwowałam, bo obie hortensje są takie same i w dodatku oczywiście złośliwie obie to Starlight, która już mi się nie podoba. Za mało pełne są.
I teraz co? Kartoniki wyrzucone, jak im udowodnię zresztą, że ten krzak to ten kupiony u nich?
Chyba nie ma co reklamować.
I druga rzecz:
Brakuje mi jeszcze hortensji Silver Dollar. Parę trudniej dostępnych ciągnęłam z internetu, sadzonki do dużych nie należą niektóre. Na żywo w tym roku wszędzie Limelight, czasem Vanilla Fraise, Grandiflora. Silver Dollara nie zamówiłam, bo w zeszłym roku cudowne i tanie były w Aleji Krakowskiej. Pojechałam, a w tym roku nie ma i pewnie nie będzie. Nigdzie indziej w okolicy też nie ma.
Byłam w sobotę w szkółce z której bralam cisy i ma mnóstwo odmian: w tym magical moonlight, diamond rouge, przepiękne vanilla fraise (kupiłam tydzień wcześniej droższą i brzydszą), ale ani silver dollar ani magical candle.
____________________
Ogrodniczka in spe -
Miniaturowy ogródek