Sarny zrobiły sobie u mnie stołówkę...
...jedzą zielone liście wystające spod śniegu...
...lubią/jedzą różę ( ! ), bluszcz, trzmielinę, hebe i młodziutkie cisy...
...nie tknęły natomiast rododendronów ( a jest ich 7 ) a także mahoni
to zdjecie murku z liśćmi róży sprzed kilku dni...
a tak wyglądało dzisiaj to miejsce...( na górze trochę zostało, nie dosięgnęły a na dole to okrywa ze świerczyny)
ślady saren w śniegu prowadzące do tej róży
a tu niezaprzeczalny drugi dowód ich pobytu u mnie ( duże zbliżenie) ...
i jeszcze 'przycięta' trzmielina - pięła się już po murku
oraz wyjedzone liście bluszczu
w ogóle to bluszcz im smakował- zniknął w wielu miejscach...
Wyciągniete wnioski

: poprzykrywałam te rośliny, które zostały częściowo uszkodzone i inne, aby tego uniknąć... oraz zmieniłam miejsce paśniczka ( chyba na bardziej im odpowiadające, na podstawie śladów w śniegu, i mnie też do ewentualnych fotek). Poczytałam o ich żerowaniu...i okazuje się, ze nie ma reguł... ale do mnie chyba jednak wpadają wcześnie... trochę za wcześnie jak dla mnie