Witajcie ponownie!
Od razu przyznam się, że moje rh stoją tak, jak stały, ponieważ zdrowie mojego dziecka i warunki pogodowe nie pozwoliły mi jak dotychczas na poważniejsze zabiegi (opryski czy przesadzania).
Zamierzam zabrać się za to w ten weekend albo zaraz po nim, ale też nie jest pewne czy mi ten plan wypali, bo dzisiaj czuję, że mnie coś łapie.
W każdym bądź razie do dziś udało mi się tylko zmierzyć ph i oberwać z grubsza to, co zbędne tzn najbardziej zaatakowane pędy, najbrązowsze liście, suche pozostałości po zeszłorocznym kwitnieniu (najbardziej widoczne oberwałam jakoś latem, ale nie ukrywam, że sporo pozostawiałam) i mnóstwo pąków kwiatowych- były wśród nich całkiem suche, brązowe; takie jakby podsuszone, bez życia; takie dziwne jakby wciśnięte w liście (ten po lewej- czy to normalne jeśli z 10-20% pąków tak wygląda?); i całkiem zielone, ale jeszcze nie rozkwitające- zabrakło mi już siły (w sensie pękało mi serce) aby oberwać te, które już pokazywały kolor płatków.
Uploaded with
ImageShack.us
W sumie z mojego wandalizmu uzbierało się z pół kilo

.
Ph wyszło mi prawie 7, ale mam kwasomierz taki najtańszy, wkładany do gleby i chyba to trzeba mierzyć w dobrze mokrej, a ja trochę podlałam i zaraz mierzyłam, więc błąd jest jak najbardziej możliwy.
Pąki obrywałam jakoś w weekend, natomiast we wtorek pojechałam na działkę trochę popracować i plany zniweczył mi deszcz (pewnie też znacznie przyczynił się do mojego dzisiejszego samopoczucia

), ale gdy schowałam się na chwilę w domku, zobaczyłam przez okno coś takiego:
Uploaded with
ImageShack.us
Nie jestem pewna czy jest się z czego cieszyć, bo jakieś "rzadkie" te nowe pędy, ale może tak ma być, że jest między starym, a nowym taka przerwa bez liści... Tak czy inaczej w tych okolicznościach taki widok niezaprzeczalnie ucieszył moje oko

. To jest rh rosnący najniżej (rosną na spadzie górki), odrobina słońca dociera do niego przez liście dopiero późnym popołudniem. Pozostałe dwa też mają odrosty, ale jeszcze nie takie duże.
Magja_
Wspominałaś o zdjęciach całych krzaków... Cóż... rosną one w takim ścisku, że po prostu się nie da (jak ja nienawidzę tego stwierdzenia!). To są najprwdopodobniej najlepsze zdjęcia z możliwych

:
wstawiam od tego rosnącego najwyżej, który ma trochę słońca tylko rano:
Uploaded with
ImageShack.us
To ten sam, tylko od strony zachodniej, która właściwie w ogóle nie widzi słońca:
Uploaded with
ImageShack.us
Środkowy:
Uploaded with
ImageShack.us
I najniżej rosnący:
Uploaded with
ImageShack.us
Ten najniżej rosnący, z najdłuższymi młodymi pędami, wygląda tak naprawdę jak na moje oko chyba najgorzej. To spód jednej z gałązek:
Uploaded with
ImageShack.us
A to spód jednego z liści z tego krzaczka (jakieś suche, przejrzysto- białawe kropki i zupełnie mokre, klejące jakby żółtawe):
Uploaded with
ImageShack.us
Magja_, będę niewymownie wdzięczna za kolejną bezcenną opinię i porady. Oczywiście wszystkim pozostałym forumowiczom również

.