Dla wszystkich posiadaczy różaneczników chciałbym również przypomnieć aby nie zapominać o podlewaniu tych roślin również zimą.
Różaneczniki to rośliny zimozielone, które nie zrzucają liści na zimę.
To właśnie poprzez liście tracą najwięcej wody, szczególnie podczas mroźnych wysuszających wiatrów, kiedy na dodatek jeszcze ziemia jest zmarznięta.
Oczywiście wykonujemy to kiedy ziemia jest niezmarznięta i podczas braku opadów.
Odpowiednio nawodnione rośliny pozostają w dużo lepszej kondycji.
Witam! Bardzo proszę o pomoc... Liście mojego różanecznika zaczęły zasychać od szczytu i lekko żółkną. Dotyczy to tylko młodych liści(zeszłorocznych). Czy to choroba grzybowa? Nadgryzienia to najprawdopodobniej opuchlaki - zastosowałam już Oprysk na cały ogródek w zeszłym roku.
Na opuchlaki tylko nicienie. Nie są tanie, ale skuteczne. Opryski tak dobrze nie zadziałają.
Zasychanie liści w ten sposób jest przwdopodobnie spowodowane przypaleniem słońcem. Co do żółtych plam na liściach, to nie koniecznie musi być grzyb odglebowy, ale nie zaszkodzi podlewanie Magnikurem. RH są moim zdaniem zwyczajnie głodne. Jak je szybko dokarmić znajdziesz poniżej.
Na forum jest wątek Bogdzi, która jest niewątpliwą znawczynią hodowli RH. Nie wierzę by chciało ci się przeczytać cały jej wątek i poszukać informacji, więc wstawiam to co dla siebie o RH zapisałam:
RHODODENDRONY i AZALIE
(czyli różaneczniki) podstawowa opieka
ŁATWE, mniej kłopotliwe w uprawie Rhododendrony, to np. 'Cunningham's White', 'Peter Tigersted', 'Haaga', 'Helsinki University', 'Roseum Elegans', 'Nova Zembla', 'Franceska', 'Ann Lindsay', 'Calsap', 'Duke of York', 'Eskimo', 'Lees dark purple', 'Percy Wiseman' oraz cała seria Rh Królewskich ze szkółki Ciepłuchy.
Dobra ziemia różanecznikom nie jest potrzebna, natomiast potrzebna jest kwaśna o ph ok. 3,5 (normalna ziemia ogrodowa ma 6 ph). Tę kwasowość sprawdzamy co roku, przynajmniej jeden raz wiosną, ponieważ łatwo się wypłukuje. Służy temu najlepiej tradycyjny kwasomierz z porcelanową płytką i płynem Helliga. Pobieramy ziemię z głębokości około 10 cm w kilku miejscach na obrzarze gdzie rośnie różanecznik.
Nie sadzimy w dołku z samym (!) kwaśnym torfem, bo torf jest jałowy (bez składników odżywczych, bez bakterii) i kiepsko chłonie wode. Jeśli wyschnie, to zdusi korzenie włosowate odpowiedzialne za odżywianie rośliny. To jest nieodwracalne!
Dla różaneczników musi być mieszanka kwaśnego torfu i ziemii z ogrodu, mniej więcej pół na pół (ok 80 l torfu pod jeden krzak zmieszane z taka samą ilością ziemi). Na glinie sadzi sie je na podniesionych grzadkach tak by woda spływała, ponieważ łatwo zagniwają im korzenie w zastoinach wody. Można, jeśli ziemia gliniasta, dodatkowo rozluźnić piaskiem drobnoziarnistym. Dodanie kory sosnowej pozwala na dłuższe utrzymanie kwaśności gleby (sama kora nie zakwasza!).
Piasek w ogrodzie to wbrew pozorom niezła ziemia dla różaneczników, bo przepuszczalna, a one takiej potrzebują. Minusem jest to, że trzeba częściej podlewać.
W pierwszym roku po posadzeniu nie dajemy żadnych nawozów bo łatwo spalić korzenie.
To że tuż obok chorującego różanecznika rosna inne i mają sie dobrze o niczym nie świadczy, bo wystarczy posadzić koło siebie odmianę odporną i drugą mniej odporna, a różnica w ich kondycji, prędkości wzrostu będzie widoczna.
Doły do sadzenia robi się bardziej na szerokość (szerzej niż korona krzewu) niż na głębokość (30–40 cm), bo tak rosną rh w naturze. Oczywiście wielkość dołu zależy też od tego czy sadzimy rh, który w przyszłości bedzie wysoki czy średni a to jest cecha wrodzona danego gatunku. NIE ściółkujemy Rhododendronów grubą warstwą i NIE przykrywamy ziemi włókninami. W naturze te krzewy rosną w terenie skalistym, górskim, więc nie lubią okrywania korzeni. Dobrze jest podsypywać pod krzewy igliwie sosnowe. Nie sypiemy – nawet w pobliżu – kamieni wapiennych. Zmieniają odczyn gleby na zasadowy, a to prosty sposób zamordowania każdego kwasoluba.
Najpowszechiej spotykany problem z różanecznikami to chloroza – liście żółkną, wywołana:
• zbyt wysokim odczynem pH gleby
• brakiem żelaza (Fe), magnezu (Mg), azotu, potasu
– stosujemy nawozy zakwaszające (lista na końcu)
Najczęściej jest to efekt wypłukiwania. A jeśli jest za mało kwaśno to, żeby nie wiem jakie dobro było wokół korzeni, to różaneczniki nie pobierają składników pokarmowych.
Mikstura Bogdzi ratunkowa w przypadku chlorozy nawet zaawansowanej – sławna wśród posiadaczy rododendronów
Trzy składniki na 10 l wody – 2 cm wysokosci szklanki razem tych trzech nawozów, mniej wiecej po równo (czyli po 1/3 z tych 2 cm każdego):
• Florovit (płynny wieloskładnikowy dolistny i doglebowy);
• Intermag żelazo (dolistny, zawiera 75 g Fe w 1 litrze);
• Pinivit (dolistny) do iglastych.
Na wszelki wypadek warto podlać dodatkowo korzenie, bo po liściach po liściach spływa na zewnatrz i niewiele sie dostaje pod krzak. Potem można stosować opryski i powtarzać co 4-5 dni aż liście staną się intensywnie zielone.
Nie zawadzi też przeciwgrzybicznie podlać Previcurem / Magnicurem.
Nawozy zakwaszające:
Siarczan amonu - jest to silnie zakwaszający nawóz o najszybszym działaniu spośród nawozów siarczanowych. Poza zakwaszaniem, jednocześnie wzbogaca glebę w azot i siarkę. Jako nawóz azotowy możemy go stosować przed posadzeniem jedynie wiosną. Nie nadaje się do stosowania jesienią, gdyż przez zimę azot zostanie wypłukany w niższe partie gleby. Orientacyjne dawkowanie siarczanu amonu pod rośliny kwasolubne (iglaki, borówki, azalie, różaneczniki) wynosi 30g/m², przy czym dawkę tę dzielimy na dwie porcje - połowę daje się wiosną tuż przed ruszeniem wegetacji, a drugą połowę na początku czerwca. Siarczan potasu i siarczan magnezu- nawozy te, poza efektem zakwaszenia gleby, wzbogacają ją w siarkę i - odpowiednio - w potas i magnez. Warto wiedzieć!
Dobrze jest stosować jednocześnie wszystkie 3 wymienione tu rodzaje nawozów siarczanowych dla uzyskania efektu kompletnego nawożenia (wzbogacenia gleby zarówno w azot, fosfor, jak i magnez). Dokładne ich dawkowanie powinno jednak być ustalone na podstawie badania gleby i potrzeb nawozowych poszczególnych roślin ogrodowych. Siarka pylista lub granulowana - stosuje się ją poprzez wymieszanie z wierzchnią warstwą gleby. Na efekt zakwaszenia trzeba czekać jednak długo, gdyż siarka w tej postaci bardzo powoli rozpuszcza się w wodzie.
Dzień dobry. Rododendron kupiony w szkółce, wsadzony w zeszłym roku we wrześniu. Na wiosne był jeden kwiat, a cały krzew wyglądał całkiem nieźle. A potem to już tylko tendencja spadkowa. Poza tym, że go zjadają opuchlaki, chciałam zapytać czy dolega mu brak lub nadmiar czegokolwiek. Nie mam pojęcia o ogrodnictwie, dopiero zaczynam wiec przypuszczam ze popełniam sporo błędów. Przeczytałam cały wątek o opuchlakach i ten tutaj również. Proszę o pomoc. Wsadzony w glebę przepuszczalną, podlewany codziennie wieczorem z konewki, jeden raz na wiosne dostał nawóz naturalny dla rododendronów z firmy Target. Stoi w pełnym słońcu cały dzień. Pani w szkółce powiedziała ze tak może być. Podlewałam go tez, kiedy był najmarniejszej, wyciągiem z banana. Wypuścił nowe liście, ale niektóre są karbowane na brzegach. Nie znam pH ziemi. Będę wdzięczna za każda pomoc.
proszę zbadać pg gleby. Nie trzeba od razu kupować drogich kwasomierzy, wystarczy płyn Helliga. Co do miejsca posadzenia.
Różaneczniki posadzone w pełnym słońcu będą cierpieć, są to rośliny do półcienia. Promienie słoneczne są im jednak potrzebne do zawiązywania pąków kwiatowych.
Warto je tak posadzić aby np. do południa miały słońce a później już cień. Wtedy i słońce nie przypala liści i kwiaty dłużej są dekoracyjne.
Poza tym łatwiej zadbać o właściwy poziom wilgoci w glebie. Rh korzenią się płytko i w szerz.
Proszę zatem na początek odchwaścić co najmniej 1 m2 dookoła rośliny, bo roślina będzie musiała z nią konkurować o składniki pokarmowe i wodę. Następnie wyściółkować, ściółką z lasu, igliwiem sosnowym.
Nie radzę codziennie podlewać rh.
To tyle na początek.
O przygotowaniu podłoża już wcześniej pisałem.
Witam, mam sporo różaneczników i w tym roku to katastrofa. W ubiegłym roku nie zadbałam o nie własciwie z powodu choroby w tym roku wiosną była operacja barku, więc też niezbyt i mam kompletna klapę.Nie dosyć,że nie podlewane jesienią i zimą to dał się grzyb, chyba skoczek różanecznikowy i do tego wiosną zmarzły prawie wszystkie. Oberwałam pąki kwiatowe i nawet nie wiem czy one zmarzły czy to efekt choroby.
Kontaktowała się z pracownikiem od Pana Ciepłuchy i polecił mi kontakt z Panem Januszem Mazurkiem, znalazłam jego stronkę i tam podał, że do zakwaszenia gleby zastosować siarczan żelaza jednowodny. Jednowodnego nie udało mi się kupić, ale nabyłam siarczan żelaza siedmiowodny, nie mniej jednak nie wiem jak go zastosować. Wiosną sypnęłam siarczam amonu. Rododendrony są w kiepskiej formie a jesienią pięknie wyglądały. Postaram się wkleić zdjęcia
Macie tego typu problemy?