Super w takim razie, bo to jedna z odmian, ktore mam.Czyli 3 endless sommer,ripple, plus magical saphire i mathilde gütges.Mam tez sadzonki od tesciow, im kwitna co roku.Wiec szansa na kwiaty jest.
Przemo pnącą miałem przez wiele lat, potem przeprowadzka i zmiana koncepcji, jesienią zdobyłem ukorzeniony patyczek pnącej odmiany o pstrych liściach Miranda, zabezpieczyłem może przeżyje
Czy ktoś ma hortensję Polar Bear? zdjęcia w internecie piękne, ciekawi mnie czy w rzeczywistości też taka piękna? czy długo kwitnie?
A tak w ogóle ktoś wie, która z bukietowych kwitnie najdłużej?
Jak tam wsze hortensje po zimie?Zagladnelam dzis pod okrycia z wlokniny i szok przezylam, bo wiekszosc puszcza liscie.A tu zapowiadaja minusowe temperatury i to do -9 stopni.I zauwazylam,ze jedna na pewno nie bedzie kwitnac, bo moj syn ja doszczetnie polamal.Ehh
Moje pod okryciem na zewnątrz też już łdne pączki z listkami mają. A zeszłoroczne sadzonki trzymane w domu mają już nawet mini pączki kwiatowe aż się zastanawiam co to będzie, bo roślinka jeszcze mini mini więc takich nawet dwóch kwiatów chyba nie utrzyma
U mnie tylko jedna z dwoch przetrzymywanych w domu przezyla.Choc trzymana w garazu,w przewiewnym miejscu to jak zwykle zlapala jakas chorobe grzybowa.Juz poczatki pokazala po czym padla.Druga sie trzyma.A reszta na dworzu ma juz listeczki.Mam nadzieje,ze pod przykryciem im jednak nic nie bedzie.Pewnie jest tam wyzsza temeperatura i dlatego.
No właśnie ! Ja w temacie chorób grzybowych hortensji doniczkowych. Myślałam, że " oszukam przeznaczenie" i nie pozwolę , by mróz " zabił" mi kwiaty na hortensji ogrodowej , więc zimowała całą zimę w chłodnym , widnym pomieszczeniu. W lutym było mnóstwo pączków , zawiązków kwiatów, więc już oczami wyobraźni widziałam swój sukces , ale w ciągu 2 tygodni po przeniesieniu doniczek do ciepłego pomieszczenia, by je trochę podpędzić, zostały załatwione dokumentnie przez jakiegoś paskudnego grzyba. Opryski z Kaptanu pozwoliły uratować roślinę ale pączki kwiatów obumarły Czy trzymać jeszcze te doniczki ? Czy lepiej wyrzucić daleko , bo rosliny będa już zawsze chorować i zarażać inne ? Co radzicie ?
Wydaje mi się że błędem, który je zabił było właśnie przeniesienie ich do cieplejszego pomieszczenia. Ja swoje młode ogrodowe też zimuje w domu kolejny rok, przez cały czas na parapecie jasnego ale chłodnego pomieszczenia, zmieniają miejsce dopiero kiedy na zewnątrz jest na tyle ciepło że wyprowadzam je na spacer w ciągu dnia a na świeżym powietrzu choroby grzybowe ich nie łapią