Na pocztę nie dojechałam

jest polecony (pewnie cebulki) i paczka - pewnie od Ewy hosta

i przeleżakuje weekend na poczcie, buu... musi wytrzymać do poniedziałku. Grzybobranie się udało, choć dopiero o 12tej pojechałam z Tatą do lasu. Ale zupka grzybowa będzie, a małe zostawiłam żeby ugotować do słoiczków i zalać zalewą octową. Pewnie ze 2 słoiczki wyjdą, bo grzybki bardzo się kurczą

Pogoda cudna. Rodzice przywieźli szafkę pod akwarium

Jutro pojadę z Młodą na giełdę akwarystyczną, może kupimy filtr (już dawno bym zamówiła ale jest za duży wybór...) Rybek jeszcze nie kupimy, bo filtr musi trochę pofiltrować wodę... ze 2 tygodnie
Pokrzątałam się trochę w ogródku. Wywiozłam za płot 3 taczki liści. Wykopałam marchewkę za płotem, sporo tego w tym roku

Obrałam różę rugosa - z owoców Teść chce robić wino. Chyba jednak za mało tych owoców (a nie zebrałam wszystkiego, bo część zasycha, no i ptakom na zimę chciałam zostawić część). Owoce są dość lekkie i mimo tego że jest ich cały koszyk, to pewnie będzie mało. Oberwałam "mumie" ze śliwki i zaschnięte kwiatostany z róż. Uff, mam dość