hej Gabi,
hamak odpada, pol trawnika by zajął za domem... obejdziemy się bez, Młoda się pohuśta przy okazji zakupów w leroy
Gabrielo

(mam córeczkę Gabrysie
też myślę ciężko nad tym kawałkiem omiędzy tujkami Danica. Są co ok. 1,2 metra (na moje krzywe oko, nie mierzyłam). Planuję wyznaczyć równiutką linię za nimi i wyplewić trawę do podjazdu. I puścić coś płożącego. Wiltonii chyba nie, bo mam kilkanaście sadzonek po drugiej stronie podjazdu (widać ten fragment - za potrójną kulą-cyprysikiem). Tam liczę na taki dywanik i nie chciałabym go powtarzać.
Bluszcz planuje puścić po tym betonowym ogrodzeniu sąsiada, wiec znów nie chcę go tu powtarzać.
Myślałam o tawułach żółtolistkowych pomiędzy kulki Danica, ale nie wiem czy lubię takie przeplatanki...
myślę że do końca tego sezonu zdążę (albo i nie) wyrwać trawnik z tego fragmentu, a co dalej będę myśleć.
Czymś to zadarnić trzeba, może tą irgą płożącą, albo macierzanką (radziła Hania), albo barwinek z białymi obrzeżami (Dominiki pomysł), albo cos jeszcze innego. Musze pochodzić pooglądać rośliny i poczytać, co zniesie kopy śniegu w zimie i deptanie (okazjonalne, córka i dzieci sąsiadów)
Cyprysik bardzo mi się podoba, był tylko 1 dobę w sklepie (w poniedziałek zdybałam dostawę, we wtorek kupiłam), jest wilgotny i świeży, ale nadal nie mam pewności czy się przyjmie... może jutro dojadę do leroy, pogadam z tym dyrektorem, bo niech przeceni te resztę żeby szybko zeszły, ludzie będą kupować i na wiosnę wyrzucać drapaki, jesli troche w sklepie postoja...
pozdrawiam