jotka napisał(a)



Ja znam inne

Masz problem ?- dzwoń

Nie masz telefonu? - masz problem

Dobre i niestety prawdziwe! Parę dni temu wybrałam się z domu bez komórki - byłam jak bez ręki
Co to się porobiło??? A przez większość mojego życia nie miałam nawet stacjonarnego ... i było OK

Jolu to się nazywa uzależnienie ja też nazywam to Smycz często celowo nie zabieram komórki, w czasie pracy, nie wyjmuję z torebki, a jak prowadzę auto to już w ogóle nie reaguję jak dzwoni. Wychodzę z założenia, że dzwoniący wyświetla się i jak już mogę dzwonić to puszczam sygnał, że jestem i osoba, która do mnie dzwoniła może się odezwać ponownie, jak zechce

Nie no bez telefonu się żyć nie da - u nas nie ma zasięgu, ale jak mam to ciągle jest na chodzie
Jedynie pozostaje u nas internet, a jak wiecie już zacząłem dziczeć przez ten tydzień bez niego

Wczoraj robiąc zakupy prezentowe kupiłam też coś sobie, a właściwie moim skrzydlatym przyjaciołom





Czekam na przyjazd M, żeby go porządnie zamocował na balkonie. Na razie ciepło, to ptaszki sobie radzą, ale zapewne przyjdzie jeszcze czas dokarmiania.

A dziś okrutnie znowu wieje, tak więc cieszę się, że moje kapusty przymocowałam do poręczy balkonu.
Trzymają się na razie dzielnie mimo porywów wiatru o znacznej sile

A mi dziś stroik wiatr poszarpał - dałem za mało kleju i porwało mi ostrokrzew gdzieś hen

Karmniki super

Jolu - to szykuj aparat aby skrzydlatym robić foty .Ładny karmnik.

Karmnik jest,słoninka dla sikorek ,pewnie też,a Jola z aparatem stoi na czatach!Oby nie całą zimę........

jotka napisał(a)

Wczoraj robiąc zakupy prezentowe kupiłam też coś sobie, a właściwie moim skrzydlatym przyjaciołom

Jola, bardzo piękny i oryginalny ten karmnik

karmnik fajny, tylko teraz dokarmiać

Obserwuje prognozy pogody z zaciekawieniem czy Święta będą białe czy nie ...
Ale jedno jest pewne stół musi być nakryty białym obrusem i świątecznie przystrojony. Wyciągnęłam dziś swoje (dawno temu wyszyte) obrusy i rodzi się koncepcja uroczystego nakrycia





No i o choineczce trzeba pomyśleć - jak zwykle będzie "żywa" i jej gałązki znajdą się zapewne jako zielony akcent na świątecznym stole.
A za oknem świeci słonko i nic nie przypomina, że to grudzień. Jak tak dalej pójdzie to w moich rejonach ten miesiąc będzie się nazywał "kałużeń" , bo na grudy pod stopami na razie się nie zapowiada .