Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Wichrowe wzgórze

Pokaż wątki Pokaż posty

Wichrowe wzgórze

Monic 08:37, 15 sie 2011


Dołączył: 24 lip 2011
Posty: 1764
Witam wszystkich forumowiczów Ogrodowiska.
Trafiłam tutaj przypadkowo jakiś czas temu wprost do ogródka samej Danusi. Szukałam w Internecie sprzedawców bukszpanów i cisów i googlarka wyguglała mi ogród Danusi. No i mnie zamurowało - ogród, jaki mi się marzy - pełno ciemnej zieleni bukszpanów i cisów połączonej z bielą i limonką, czyli to, co z mozołem tworzę w przedogródku.
Mój ogród jest stosunkowo młody, powstający wraz z budową domu. Dwa miesiące temu wprowadziliśmy się do nowego domku, ale prace budowlane wciaż mamy na głowie, co niestety nie służy pracom ogrodowym.
Będzie mi miło gościć każdego, kto zechce tu zajrzeć. Mam nadzieję, że poratujecie radą i dobrym słowem - ja w zamian postaram się odwdzięczyć tym samym oraz zdjęciami swoich roślinek.
Zapraszam serdecznie .

____________________
mój ogród Monika
Monic 08:43, 15 sie 2011


Dołączył: 24 lip 2011
Posty: 1764
Od zawsze, odkąd sięgam pamięcią marzyłam o własnym domu, wielkim ogrodzie, który okalają pnącza, ogrodzie przepełnionym zapachem róż i w którym z każdej strony dochodzi świergot ptaków... Tego miejsca szukałam, aż pewnego kwietniowego dnia (rok 2004) podczas niedzielnego spaceru z mężem natknęliśmy się na tablicę wbitą w ziemię - na środku dzikiej łąki pełnej ostrężyn, malin i drzewek samosiejek. Tablica nosiła napis: "Do sprzedania". Wprawdzie to był tylko kawałek ziemi, ale parę kroków dalej las, wokół jak spojrzeć dzikie łąki, no i wyobraźnia ruszyła
Od razu odpisałam numer telefonu do właściciela, wyjęłam tablicę z ziemi, odwróciłam i położyłam wśród wysokich traw. W głowie miałam tylko jedną myśl - muszę mieć tę działkę... To będzie moje miejsce...
Telefon pod wskazany nr tel. wykonałam niemal natychmiast, na spotkanie umówiłam się jeszcze w tym samym dniu i w tym samym dniu dałam zaliczkę na poczet działki. Wprawdzie działka nie spełniała w 100% moich oczekiwań - typowa rolna działka o wielkości 10mx1100m - czyli wąska, a strasznie długaśna. Nie przeszkadzało mi to wcale, bo w chwili kiedy zobaczyłam na prawie mojej działeczce pasące się stadko saren, kicającego zająca, krzyczące bażanty, to było mi to zupełnie obojętne Natychmiast podjęliśmy z mężem dcyzję o zakupie, stwierdzając, ze najwyżej będzie to nasze miejsce na popołudniowe grillowanie i zabawy z psiurkiem
W niedługim czasie po zorganizowaniu środków finansowych doszło do finalizacji zakupu i wkrótce działeczka była już NASZA !!!
Całe lato karczowaliśmy samosiejki (było tego mnóstwo), kosiliśmy trawę, walczyliśmy z malinami i ostrężynami, które mimo wszystko przebijały się przez ziemię i nawet mocne środki nie dawały im rady. Jesienią, kiedy łąka była wyczyszczona z gąszczy, zamówiliśmy traktor i zaoraliśmy całe pole, następnie potraktowaliśmy glebogryzarką, aby po zimie mieć już piękną, równiutką ziemię.
W międzyczasie zachwycaliśmy się urokami okolicy, ciszą i spokojem, leśną zwierzyną, która codzinnie przychodziła na naszą łąkę, a zwłaszcza rodziną saren i bażantów, które były tu stałymi bywalcami.

Tak minął nam rok 2004.
____________________
mój ogród Monika
Monic 08:48, 15 sie 2011


Dołączył: 24 lip 2011
Posty: 1764
Wiosnę 2005 roku rozpoczęliśmy od wysiania trawy na całym polu. Po kilku tygodniach i koszeniu wyglądała naprawdę pięknie. Wsadziliśmy dwa świerki, jednak niedługo u nas rosły, bo wkrótce okazało się, że ktoś zechciał je mieć w swoim ogrodzie i znikły
Kiedy kolejnych kilka iglaków zginęło, zaczęliśmy myśleć o tym, czy nie byłoby dobrze ogrodzić naszą łąkę, ale przecież śmiesznie wyglądałby wąski 10 x 1100 m pasek łąki ogrodzony dookoła. Zaczęliśmy się więc rozglądać za właścicielami sąsiadujących obok nas działek celem dokupienia jeszcze kawałka łąki, bo szersze lepiej wyglądałoby z ogrodzeniem Wkrótce okazało się, że z lewej strony sąsiaduje z nami działka gminna (łąka przylegająca do naszej o szerokości 16m), z prawej prywatna (sad porośnięty baaaaaardzo wiekowymi drzewami owocowymi i mnóstwem dzikich gąszczy szer.ok. 9 - 10m), ale właściciel przebywa na stałe w Kanadzie. W zasadzie całą wiosnę i lato spędziłam na poszukiwaniu kontaktów z Panem z Kanady i wydeptywaniem ścieżek do gminy celem nabycia jednej z dwóch działek. Udało mi się znaleźć kontakt z matką Pana z Kanady - starsza kobiecinka powiedziała niestety, że syn po powrocie z Kanady będzie się tam budował na tej działce i na pewno nie sprzeda
Tłumaczyłam Pani, ze ta działka nie nadaje się na budowę, bo nawet pociągu tam się nie da ustawić ze względu na jej szerokość, ale Pani uparcie twierdziła, ze będzie tam budowa i tyle.
Zaczęłam więc częściej zaglądać do Urzędu i okazało się, że gmina będzie sprzedawać tę łąkę przylegającą do naszej, ale nie wiadomo kiedy, bo to musi być przetarg, zachowane odpowiednie terminy, a niedługo w lecie urlopy itd. Chyba jednak tak często wierciłam dziurę w brzuchu paniom urzędniczkom, że poprosiły o mój nr tel. i powiedziały, że przygotują ten przetarg jak najszybciej to będzie możliwe i powiadomią mnie telefonicznie o terminie
Im bliżej lata było, tym bardziej marzyłam o powiększeniu działki. Zaczęłam mieć nawet nieśmiałe myśli o budowie ...
W czerwcu 2005r. dowiedziałam się, ze końcem sierpnia 2005r. odbędzie się przetarg i tym samym możliwość nabycia działki od gminy. Należało wpłacić wadium i czekać, czy nie pojawi się ktoś inny chętny do zakupu. Byliśmy w zasadzie spokojni, bo działka przylegała do nas z jednej strony, a z drugiego boku dzieliła ją od najbliższego sąsiada 5 - metrowa droga, więc sąsiad nie powinien być zainteresowany kupnem takiej działki. Nikomu chyba też nie przydałaby się za bardzo wąska, 16 - metrowa działka na budowę. Niestety myliliśmy się. Na przetarg zgłosił się ... sąsiad. Sporo wywindował nam cenę działki, aż w końcu odpuścił stwierdzając, ze więcej nie da, bo może sobie taniej kupić w innych miejscach. Był na nas zły, że kupiliśmy tę działkę i wcale tego nie ukrywał. A my cieszyliśmy się ogromnie z tego zakupu Nasza działka zrobiła się naprawdę atrakcyjna!!! Na dodatek marna szansa na bezpośrednie sąsiedztwo za płotem z kimkolwiek - z lewej strony droga dzieląca nas od wkurzonego sąsiada, od przodu droga dojazdowa ciągnąca się dalej do innych działek, z prawej gość z Kanady, a z tyłu wąziutkie działki ułożone w poprzek, zupełnie nieatrakcyjne do budowy ze względu na spadek terenu w kierunku torów kolejowych. Nasza działka ma teraz kształt lustrzanego odbicia litry "L", bo dokupiona gminna ma 16m szerokości, a tylko 40m długości - biorąc pod uwagę, ze pierwsza rolna ma 120m długości otrzymaliśmy z przodu szeroką na 26m działkę, częściowo na 40 długą, a dalej długi ogon Trochę śmiesznie to wyglądało, ale w sumie piękna działeczka się zrobiła, mimo wszystko. 2005r. zakończył się mieszanką wybuchową pomysłów w mojej głowie. Ostatecznie postanowiliśmy się budować, a ja postanowiłam na dobre, że zrobię z tych pól i łąk swój wymarzony ogród

Czerwiec 2006
Okazuje się, że Pan z Kanady - właściciel gąszczu sadowego, wspominany z poprzedniego roku jest aktualnie w Polsce w 2 - miesięcznych odwiedzinach u mamy. Na wieść o tym natychmiast zaczynają mi się kotłować myśli, że oto pojawia się jedyna okazja nabycia tej działki - w zasadzie gdybyśmy ją nabyli, to nasz cienki długi ogonek łąki zrobiłby się w tyle niemal 20-metrowy i to byłby już pięęęękny ogród
Nie mówiąc o przodzie działki, która miałaby 35 m szerokości,a łącznie wielkość 30 arów!!! To by dopiero było ...
Tylko jak znaleźć faceta i jak Go przekonać, żeby zechciał sprzedać?
Otóż, jak to mówią "gdzie diabeł nie może, tam babę pośle"
Wkrótce znalazłam faceta i nawet przekonałam Go do sprzedaży
Jesienią udało się nam wykarczować połowę działki - po prostu to był małpi gaj!
Po długich walkach koparką, a następnie siekierą, piłą i kosą, zaczęła być widoczna trawa i działka nabrała ładnego kształtu. Tak minął 2006 rok.

____________________
mój ogród Monika
zbigniew_gazda 08:51, 15 sie 2011


Dołączył: 02 paź 2010
Posty: 11134
Czekam Moniko na dalszą relację. Oj będzie ciekawie.
____________________
Zbyszek - *** Nasz przydomowy ogródek *** Wizytówka ***
Monic 08:53, 15 sie 2011


Dołączył: 24 lip 2011
Posty: 1764
Witaj, Zbigniewie W międzyczasie dopisałam kilka słów, więc tam co nieco doczytasz Resztę zaraz wkleję
____________________
mój ogród Monika
zbigniew_gazda 08:55, 15 sie 2011


Dołączył: 02 paź 2010
Posty: 11134
Moniko - Twoja działka ma 10 m x 1100 m czyli długa na ponad kilometr ?
____________________
Zbyszek - *** Nasz przydomowy ogródek *** Wizytówka ***
ell 09:01, 15 sie 2011


Dołączył: 28 kwi 2011
Posty: 4333
Witam! I czekam równie niecierpliwie.
____________________
Ela - Ogródek na chabrowym wzgórzu
hanka_andrus 09:06, 15 sie 2011


Dołączył: 20 lis 2010
Posty: 34408
Moniko! Piękna walka o swoje miejsce na ziemi!Życzę pięknego ogrodu!Trafiłaś pod właściwy adres....
____________________
sezon 2017 u hanusi sezon 2017 u Hanusi Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
Niage 09:07, 15 sie 2011


Dołączył: 05 sty 2011
Posty: 1601
Witam Moniko, czytam z ciekawością
____________________
Pozdrawiam Genia - W ogródku Niage
Monic 09:08, 15 sie 2011


Dołączył: 24 lip 2011
Posty: 1764
Satelitarne zdjęcie działki dobrze pokazuje blisko 120 - metrowy pas dzikiego sadu i pozostałej części działki:



Po wykopaniu korzeni działka wyglądała jak po wojnie - wszedzie doły głębokie na 1,5m, potężne korzenie na wierzchu.Tak w ogóle, to do tej pory znajdujemy resztki odnóg korzeniowych.


Teren po uporządkowaniu w 2007r.:


Wczesną wiosną 2007 mieliśmy już ogrodzoną działkę - wprawdzie ogrodzenie tymczasowe z siatki leśnej, ale to już zawsze coś i przynajmniej jakaś niewielka osłona przed złodziejaszkami. Zaczęliśmy budowę.

Poniżej fotka przedstawiająca działeczkę (fotka z paździenika 2006r.z częściowym ogrodzeniem)- widać jak ta część dł.40m przechodzi w 120 - metrowy ogonek. Drzewa po prawej, to pozostałość z gąszczu jaki pozostał, ale również zostały wycięte - ocaliliśmy tylko dwie stare jabłonie z przepysznymi jabłkami. W miejscu widocznym na zdjęciu powstał nasz dom.



Opowieści o nabywaniu działki wystarczy, prawda?? Teraz wkleję fotkę z wykopu pod piwnicę domu...Wiem, wiem - to forum ogrodnicze, a nie budowlane, ale wklejam, żeby zobrazować jaki mamy grunt Chcąc cokolwiek zakopać w ogrodzie trzeba się najpierw pomęczyć kilofem jak w kamieniołomach, następnie wsypać worek ziemi ogrodniczej i dopiero coś rośnie.


Dodam, że działka znajduje się na małym wzgórzu, dokładnie na wys.300m npm, więc zimniej niż kilkadziesiąt metrów dalej, na równinie, a do tego wieje jak w kieleckim... (bez urazy dla mieszkańców kieleckiego), stąd nazwa wątku. Ma to oczywiście swoje zalety - można podziwiać piękne zachody słońca niemal na wyciągnięcie dłoni...

ale zimą niestety bardzo wieje, zasypuje nawianym śniegiem drzwi i marznie wiele roślin, mimo okrywania.
____________________
mój ogród Monika
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies