A, co tam, napiszę. Mamy od poiedziałku SDM, więc mamy też w Krakowie i w okolicach małe holiday

.
I mam w domu sześć ślicznych, dwudziestoletnich Włoszek, które przyjechały znad jeziora Como. Więc prowadzę coś w rodzaju Bed&Breakfast w tym tygodniu, zawozimy je też rano i odbieramy wieczorem. Podoba im się ogród i smakuje im mój chleb

.
Moi chłopcy dodatkowo bawią się w tłumaczy w całej parafii, bo mamy na wsi ponad dwieście sztuk fajnych i wesołych młodych ludzi z Włoch

. Którzy nie zawsze mówią po angielsku

.
A ogród Sue jest przy starym gregoriańskim domu, z czerwonej cegły, w dzielnicy Hampstead. Zekałam z najwyższego piętra i ten ich jest naprawdę najładniejszy, ma dużo smaczków. W sumie teren dość trudny, bo stromizna w kierunku tarasu, ale trawnik jest.
A tak wygląda fragment przedogródka, z prześlicznie w maju kwitnącą choysią. To są śliczne, pachnące krzewy, które u nas nie mają szansy na przezimowanie w gruncie.